-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Sfałszowana elekcja
Nauka i technika > Spiski > Sfałszowana elekcja
Sfałszowana elekcja?

Opis: Kiedy nocą, 2 listopada 2004 roku, decydowały się losy Stanów Zjednoczonych i świata w wyborach prezydenckich i do senatów stanowych, występowałem na antenie radia "Night Shop Radio" w Chicago (1490AM). W redakcji "Wiru" obserwowaliśmy 6 głównych amerykańskich sieci telewizyjnych: CNN, CNN Headline News, ABC, NBC, FOX i kilka pomniejszych lokalnych. Obserwowaliśmy jednocześnie główne stacje kanadyjskie: CBC, CTV, FRI i CHUM News, a także brytyjską BBC. Do godziny 2 w nocy czasu torontońskiego, wszystkie stacje amerykańskie zachwalały sprawność i bezproblemowy przebieg procesu głosowania, chociaż stacje kanadyjskie donosiły o pewnych kłopotach z maszynami elektronicznymi. Pomimo to, wydawało się jednak, że wszystko przebiega w miarę uczciwie. Badania opinii publicznej, przeprowadzone wśród tych, którzy wychodzili z głosowania (Exit Polls) potwierdzały ogromną przewagę senatora Kerry nad prezydentem Bushem. Obóz Kerry'ego był tak pewien zwycięstwa, że senator wydał polecenie swojemu rzecznikowi, by ten przygotował mowę zwycięską. W tym samym czasie, obóz Busha wydał polecenie przygotowania przemówienia zrzekającego się prezydentury. Raptem, w kilka minut po godzinie 2 w nocy, ekrany niektórych amerykańskich stacji telewizyjnych "sczerniały" na kilka minut. Nastąpiły "usterki techniczne". Właśnie w tym momencie zwróciłem się do amerykańskich słuchaczy ze słowami: Właśnie teraz następuje wielka manipulacja wyborcza. Jesteście Państwo świadkami historycznego momentu. Proszę o włączenie odbiorników telewizyjnych... i tutaj podałem dokładne nazwy stacji, które nagle przestały nadawać. Przerwa trwała tylko kilka minut, ale to, co zobaczyliśmy, gdy obraz powrócił, przeszło wszelkie oczekiwania. Na tablicach głównych sieci telewizyjnych można było zobaczyć takie informacje: Hawaje - Bush 52%, Kerry 48%. Ilość podliczonych głosów - 0%. Takie "usterki" można było zaobserwować w co najmniej kilku stanach. W parę minut później, zdecydowane zwycięstwo Busha ogłosiły polskie agencje i sieć NBC. W tym samym momencie CNN twierdziło, że nie można jeszcze przewidzieć zwycięzcy. Reporterzy co minutę wyjaśniali: Inne sieci ogłosiły zwycięstwo Busha, ale my (CNN) musimy być bardzo ostrożni, ponieważ według naszych ekspertów w tej chwili większą szansę ma Kerry. ABC w tym czasie otwarcie twierdziło, że wygrywa Kerry, a w najgorszym razie elekcja nie będzie rozstrzygnięta przez następnych kilka tygodni. To ze względu na stanowe prawo wyborcze Ohio, na którym "zawisła" elekcja. Dziennikarze dokładnie wiedzieli, co się stało. Tylko przestraszeni nie mogli powiedzieć ani słowa. Na naszych oczach Stany Zjednoczone przeistaczały się w system dyktatury.
Fragment: Poza granicami Stanów Zjednoczonych przebywa ponad 15 mln obywateli amerykańskich uprawnionych do głosowania. Według prawa, powinni oni swoje głosy nadsyłać pocztą. Podobnie, swoje głosy powinni nadsyłać Amerykanie znajdujący się w dniu wyborów poza granicami swoich stanów. Wielu wysłało w ten sposób głosy i co się stało? Już 31 sierpnia, podczas wyborów preliminarnych na Florydzie, Theresa LePore z Komisji Wyborczej w Palm Beach, podliczyła 37.893 głosy, które "napłynęły" pocztą. Sprawa się sypnęła, ponieważ dzień wcześniej, najwidoczniej bez porozumienia z panią LePore, jej biuro wyborcze podało dziennikarzom, że napłynęło 29.000 głosów. W wyniku szerokiego protestu Demokratów, pani LePore zmuszona została podliczyć jeszcze raz swoje głosy. Okazało się, że mogła doliczyć się, tym razem już komisyjnie, tylko 31.138 głosów. Oznacza to, że tylko w jednym niewielkim okręgu wyborczym sfałszowano ponad 7.000 głosów. W tym miejscu pamiętajmy, że fałszerstwo zostało wykryte tylko dzięki zbiegowi okoliczności. Pamiętajmy też, że takich okręgów wyborczych było tysiące. Popełniając "pomyłkę" pani LePore zachowała się po prostu głupio. Gdyby zamiast dodawać głosy ujmowała je, fałszerstwo byłoby nie do wykrycia. W innym okręgu wyborczym Florydy, Broward County, "zaginęło" 60.000 głosów pocztowych. Ten fakt raportowała prasa, ale media przemilczały, że kierownikiem biura nadzoru wyborów w Broward County był Jeb Bush, brat prezydenta.
Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl