-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Wenezuela
Polityka > Świat > Wenezuela
Zły-dobry Hugo Chavez i apetyt Busha na wenezuelską ropę
W dniu rocznicy amerykańsko-brytyjsko-polskiej inwazji na Irak przestrzegamy: awantura o Irak to tylko wierzchołek góry amerykańskiego neokolonializmu. Po drugiej stronie świata leży piękna i bogata w ropę Wenezuela. Krajowi temu, a zwłaszcza jego przywódcy, Hugo Chavezowi, może wkrótce jednak stać się coś bardzo złego, stanowi on bowiem dla regionu i świata ...dobry przykład. Przykład pozytywnej, prospołecznej rewolucji. Absurd? Wcale nie. Mamy oto bowiem przykłady "dobre-dobre", jak Irak pod batem Amerykanów, i przykłady "złe-dobre" - dobre dla mieszkańców Wenezueli, ale złe dla Waszyngtonu, bo przezeń niekontrolowane i za bardzo przypominające znienawidzoną Kubę. Nota bene w Wenezueli najgorsze jest to, że Chavez dolary uzyskane ze sprzedaży ropy rozdaje ubogim rodakom, a powinien klanowi Bushów, Cheneyów i Rockefellerów. Jest więc, niestety, przeznaczony do likwidacji. To proste.

Parę szczegółów n/t złożonej sytuacji Chaveza, Wenezueli i wenezuelskiej ropy naftowej w artykule poniżej.

Wenezuela -kolejna wojna Busha o ropę?
14-03-2005 Green Left 
W oświadczeniu z 8 marca, podpisanym przez niemal 400 wenezuelskich dziennikarzy, rządowi Stanów Zjednoczonych oraz środkom masowego przekazu zarzucono prowadzenie kampanii mającej na celu przygotowanie odpowiedniego gruntu do przeprowadzenia wojskowej operacji i zdobycia kontroli nad wenezuelskimi zasobami ropy naftowej. Na stronie Venezuela Analysis czytamy, że: „Tak jak w przypadku Gwatemali, Republiki Dominikany, Chile, Grenady i Haiti, Stany Zjednoczone przy pomocy mediów i haseł propagandowych namierzają nowy cel dla przyszłych działań wojskowych”. 
Dziennikarze twierdzą, że przedmiotem zainteresowania prowadzonej przez Stany Zjednoczone kampanii „kłamstw, wypaczenia i manipulacji” jest „doprowadzenie do upadku demokratycznego rządu prezydenta Hugo Chaveza Friasa”. W lutym rząd Wenezueli otwarcie oskarżył Stany Zjednoczone o planowanie zabójstwa Chaveza. Napięcie pomiędzy tymi państwami wzmogło się jeszcze bardziej, kiedy 1 marca rząd poinformował obywateli o obecności oddziałów US Marines, samolotów wojskowych oraz jednostek desantowych na jednej z Karaibskich wysp – Curacao [terytorium zależne Holandii – red.], położonej zaledwie 75 kilometrów od wybrzeży Wenezueli. 
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi 1 marca na stronie Venezuela Analysis, oświadczenie wygłoszone przez admirała Marynarki Wojennej Wenezueli – Armando Laguna, wywołało falę paniki wśród ludzi obawiających się ataku wojsk amerykańskich. Poseł Zgromadzenia Narodowego William Lara oświadczył, że obecność jednostek wojskowych w tamtym rejonie była „częścią planu, którego celem było zastraszenie i prowokacja”. 5 marca portal Venezuela Analysis poinformował, że ambasador Stanów Zjednoczonych w Wenezueli Wiliam Brownfield oświadczył, iż ubolewa nad „zaistniałym brakiem porozumienia” między krajami. 8 marca na stronie internetowej Vheadline została zamieszczona informacja o tym, że rząd Curacao stanowczo zaprzecza możliwości przekształcenia wyspy w bazę wojskową do przeprowadzenia ataku na Wenezuelę. 
Oskarżenia Wenezueli o planowanym zabójstwie prezydenta Chaveza stały się bardziej wiarygodne, gdy wenezuelski wice-prezydent Jose Rangel poinformował media o tym, że wiadomość ta dotarła do niego od ambasadora Wenezueli w Stanach Zjednoczonych Charles’a Shapiro. 9 marca portal Vheadline potwierdził, że ambasador Brownfield wiedział o całej sprawie. Brownfield zaprzecza jakoby jedną ze stron mających wziąć udział w zamachu były Stany Zjednoczone. 
Mimo to, na początku marca, podczas oficjalnej wizyty w Indiach, Chavez powtórzył zarzuty przeciwko Stanom Zjednoczonym o planowaniu przez nie zamachu, stwierdzając przy tym: „jeśli coś mi się przytrafi, jedyną osobą odpowiedzialną za to będzie George W. Bush [podkr. – red lś.]”. 
Zagrożenie odcięciem dostaw ropy 
5 marca strona internetowa South Asia Media doniosła, że Chavez ponowił swoją groźbę wstrzymania dostaw wenezuelskiej ropy do Stanów Zjednoczonych w przypadku, gdyby doszło do ataku wojsk USA na Wenezuelę. 
Relacje pomiędzy Waszyngtonem a rządem Wenezueli nacechowane były wrogością od momentu wyborów w grudniu 1998, kiedy to prezydentem został Hugo Chavez. Od kiedy w styczniu tego roku sekretarzem stanu w administracji Busha została Condoleeza Rice, zarówno dyplomatyczna jak i medialna kampania przeciwko Chavezowi jeszcze się nasiliła. 
Odnosząc się do Chaveza w swoim przemówieniu z 26 stycznia, wygłoszonym przed Komisją Spraw Zagranicznych Senatu, Rice wyraziła „głębokie zaniepokojenie administracji Busha sprawą tego demokratycznie wybranego przywódcy, który jednak rządzi w sposób naruszający demokratyczne zasady sprawowania władzy”. Był to początek nieprzerwanej kampanii dyplomatycznej i medialnej przeciwko rządowi Wenezueli. Dyrektor CIA, Peter Goss, wskazał Wenezuelę jako to państwo Ameryki Łacińskiej, którym Stany Zjednoczone „interesują się” najbardziej. Potwierdzeniem tego stał się serial dokumentalny, wyemitowany na początku lutego przez kanał Fox News, zatytułowany „Żelazna pięść Hugo Chaveza”. 
Celem kampanii była demonizacja postaci prezydenta Wenezueli, który w ciągu ostatnich sześciu lat dziewięciokrotnie zwyciężał w wyborach. Chavezowi zarzucono, że w swoich działaniach dąży do wprowadzenia dyktatury i że wykorzystuje wenezuelskie zasoby ropy naftowej w celu wspierania działań kolumbijskich „terrorystów” i „destabilizacji” Boliwii. 
Rząd Chaveza zaprzecza udzielaniu pomocy materialnej jakimkolwiek zbrojnym organizacjom kolumbijskich oraz grupom działającym na terenie Boliwii, zajmującym się organizowaniem protestów przeciwko neoliberalnej polityce rządu tego kraju. Rząd Stanów Zjednoczonych nie był w stanie podać konkretnych dowodów obciążających Wenezuelę. Pomimo to, opublikowany w lutym raport Departamentu Stanu na temat przestrzegania praw człowieka oskarża rząd wenezuelski o zaniedbania w tym zakresie. Raport mówi o szykanowaniu przeciwników politycznych, a także oskarża rząd Chaveza o „sprawowanie nadmiernej kontroli nad władzą sądowniczą w kraju”.
Rangel skrytykował i określił raport jako „kłamstwa, fałszerstwo i hipokryzję” oraz stwierdził, że Stany Zjednoczone nie mają „moralnego prawa” do krytykowania polityki Wenezueli i że to Ameryka narusza prawa człowieka w największym na świecie stopniu, począwszy od „morderstw” dokonanych na ludności cywilnej Iraku i Afganistanu, po łamanie praw człowieka w „obozie koncentracyjnym” Guantanamo na Kubie. 
Również Waszyngtońskie Biuro jednej z organizacji walczących o prawa człowieka w Ameryce Łacińskiej skrytykowało raport za wysuwanie oskarżeń przeciwko Wenezueli, podczas gdy państwa prowadzące politykę proamerykańską (np.: Kolumbia) w raporcie nie zostały uwzględnione. Mimo wzrostu liczby morderstw na tle politycznym w Kolumbii, raport Departamentu Stanu utrzymuje, że sytuacja dotycząca łamania praw człowieka w tym kraju uległa znacznej poprawie. 
W interesie amerykańskich korporacji 
Kampania prowadzona przez Stany Zjednoczone przeciwko prezydentowi Wenezueli nie ma wbrew pozorom nic wspólnego z zagrożeniem w postaci wprowadzenia w tym kraju „tyranii”. Chodzi raczej o groźbę wysuniętą przez rząd Chaveza dotyczącą zysków spółek amerykańskich. Chavez stoi bowiem na czele tzw. Rewolucji Boliwarskiej, która sprzeciwia się dominacji amerykańskiej w regionie, a także dąży do redystrybucji bogactwa i władzy politycznej na rzecz 80% Wenezuelczyków żyjących w ubóstwie. 
Wenezuela dostarcza ponad 15% ropy naftowej importowanej przez Stany Zjednoczone, te z kolei kupują ponad 60% całego wydobycia ropy naftowej Wenezueli. Głównym celem działań prowadzonych przez rząd Chaveza jest odzyskanie całkowitej kontroli nad przemysłem wydobywczym kraju, z którego zyski przeznaczone byłyby na walkę z biedą. Działania te doprowadziły do nieporozumień pomiędzy Wenezuelą a amerykańskimi koncernami naftowymi, a tym samym do nieporozumień pomiędzy rządem Wenezueli a rządem Stanów Zjednoczonych. 
W listopadzie Chavez zapowiedział bardziej rygorystyczne stosowanie ustawy z 2001 r., dotyczącej podwyżek opłat wydobywczych uiszczanych na rzecz Wenezueli przez zagraniczne koncerny w zamian za prawo do wydobywania ropy naftowej na terenie tego kraju. Wzmianka w raporcie Venezuela Analysis z 28 lutego mówi o koncernie Exxon Mobil, który odrzuca podwyżkę i zapowiada wejście na drogę prawną. 
W grudniu Wenezuela i Chiny podpisały porozumienie, które dotyczy planów sprzedaży Chinom dużych ilości ropy naftowej. Mimo, iż Chiny nie posiadają w chwili obecnej technologii rafineryjnych umożliwiających przetwarzanie wenezuelskiej ropy naftowej bogatej w siarkę, amerykańscy eksperci obawiają się całkowitego wstrzymania lub spadku sprzedaży ropy Stanom Zjednoczonym. Niepokoje wzmogły się jeszcze bardziej, gdy 3 lutego Chavez publicznie oświadczył, że nie jest zadowolony z faktu, iż Wenezuela „subwencjonuje pana Busha przy pomocy swojej [taniej] ropy”. Mimo wielokrotnych zapewnień Wenezueli o woli kontynuowaniu eksportu ropy do USA, działania Chaveza wyraźnie zmierzają do zróżnicowania rynku klientów wenezuelskiej ropy naftowej oraz zmniejszenia stopnia jego zależności od Stanów Zjednoczonych. 
Rząd wenezuelski zajął się także amerykańskimi koncernami unikającymi płacenia podatków, nakładając grzywny lub tymczasowo zamykając firmy nie stosujące się do obowiązującego prawa. Głównymi celami kampanii stały się McDonald’s i Coca-Cola, których wenezuelskie oddziały zamknięto nawet w tym roku na dwa dni za bałagan w księgach rachunkowych. 
Dzięki przeprowadzeniu kampanii przeciwko unikaniu płacenia podatków, Wenezuela uzyskała 50%-wy wzrost dochodów budżetu, dzięki czemu rząd mógł wprowadzić podwyżkę płacy minimalnej o 24%. Co więcej, po sierpniowym zwycięstwie w referendum wyborczym, Chavez coraz silniej naciska na pogłębienie procesów rewolucyjnych w kraju. 
W artykule zamieszczonym 8 marca na stronie gazety internetowej Seven Oaks, Derrik O’Keefe komentuje to w znamienny sposób: „w tej sytuacji Stany Zjednoczone nie powinny mieć żadnych wątpliwości co do kierunku zmian, jakie zachodzą w Wenezueli. Jest to kraj posiadający zasoby ropy naftowej, mający antyimperialistyczny rząd, którego radykalna polityka potwierdzona została wielokrotnie niepodważalnym mandatem społecznym, który zmierza do zmiany systemu na socjalistyczny – wszystko to czyni z rządu w Caracas najpoważniejsze zagrożenie „dobrym przykładem od czasów Rewolucji Kubańskiej z 1959 roku”. 
Izolacja Waszyngtonu wśród krajów Ameryki Łacińskiej w połączeniu z jego zapotrzebowaniem na wenezuelską ropę naftową oddala niebezpieczeństwo bezpośredniego ataku sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych na Wenezuelę. Jasne staje się jednak także to, że rząd Busha nie cofnie się przed „atakami” na rząd Chaveza w tej czy w innej postaci. 
Za Green Left Weekly, wyd. z 16 marca 2005.

 
Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl