-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Elektromagnetyczny smog
Ekologia i zdrowie > Wspólczesne zagrożenia > Elektromagnetyczny smog
Oswojony smog - przyjazny telefon komórkowy?
 
Coraz powszechniej wiadomo, że telefon komórkowy jest jednym z najbardziej szkodliwych dla życia wynalazków ludzkości; okazuje się jednak, że na każdego "diabła" wymyślonego przez człowieka można znaleźć "kropidło".
O niszczącym wpływie telefonów komórkowych na wszelkie organizmy napisano już tyle, że zastanawiający wydaje się fakt tak powszechnej - i wciąż wzrastającej - popularności tego urządzenia.
Z pewnością wpływ na ten stan rzeczy ma potrzeba - a często i konieczność - łatwej i szybkiej komunikacji, nagminnie obserwowana we współczesnym świecie zdominowanym przez wszelkiego rodzaju informację.
Dodatkową zachętą do korzystania z komórki jest niska cena - przecież ta
 

ZABAWKA DLA KAŻDEGO

jest osiągalna już nawet za złotówkę. Inna sprawa, że taka cena jest rezultatem manipulatorskiej transakcji wiązanej, w wyniku której trzeba nabyć cały pakiet "udogodnień", atrakcji i "oszczędnościowych" abonamentów, jakie fantazja - a może raczej wyrafinowanie - podsuwa producentom i propagatorom telefonów komórkowych. Wprawdzie mamy powszechną świadomość, że tak "niską" cenę okupujemy kosztem zdrowia, a coraz częściej i życia, ale czy równie szeroka jest wiedza o tym, ile przy obecnym stanie techniki kosztowałby telefon komórkowy, aby mógł być bezpieczny dla organizmu? Myślę, że nie, bo gdybyśmy taką wiedzę posiadali, prawdopodobnie masowo korzystalibyśmy… nadal z tanich, niszczących nas urządzeń - na te drogie, ale oszczędzające nam zdrowie, decydowaliby się tylko nieliczni użytkownicy przenośnych generatorów mikrofal. No cóż? Taka już jest natura ludzka, że uwielbia robić sobie kuku.
Stali, uważni, a zwłaszcza wieloletni czytelnicy "Nexusa" dość często mogli znaleźć w nim publikacje piętnujące takie urządzenia jak telefony komórkowe czy kuchenki mikrofalowe - które mają m. in. tę wspólną cechę, że generują zbliżone częstotliwości fal elektromagnetycznych. Na temat elektrosmogu - do którego wspomniane cudeńka współczesnej cywilizacji dokładają się wydatnie - w "Nexusie" również opublikowano sporo informacji. Z tego względu darujemy sobie wnikliwe wprowadzenie w sprawę oddziaływania otaczającej nas, wszechobecnej "elektryfikacji" na żywe organizmy, sprowadzając je do kilku najważniejszych zagadnień.
 

ELEKTRYCZNOŚĆ TOWARZYSZY ŻYCIU

od prapoczątków - to m. in. dzięki niej istnieją i funkcjonują dosłownie wszystkie komórki każdego organizmu. Jakiekolwiek zakłócenie tego zjawiska prowadzi do zwiększonej podatności na degenerację, a w dalszej konsekwencji do choroby czy nawet śmierci. Naturalny prąd, jaki występuje również w naszych ciałach - szczególnie we włóknach nerwowych - jest bardzo słaby w porównaniu z tym, który jest potrzebny do uruchomienia i pracy w zasadzie wszystkich "zabawek", na jakich na dzisiejszym etapie rozwoju opiera się cywilizacja. Jednym z nielicznych przykładów naturalnie generowanego, bardzo wysokiego napięcia elektrycznego są wyładowania atmosferyczne. Zauważmy, że zdarzają się one stosunkowo rzadko, ze sporymi przerwami między jednym a drugim i trwają bardzo krótko; niemniej skutki bezpośredniego kontaktu z nimi i tak są nader wyraźne i na ogół groźne.
Przejawem wewnętrznej elektryczności są generowane przez nasze ciała, mierzalne fale elektromagnetyczne. Ich głównym zadaniem jest regulacja i zawiadywanie wszelkimi procesami życiowymi oraz komunikacja między komórkami danej tkanki lub organu i miedzy poszczególnymi organami. Wysyłane w ten sposób sygnały można rejestrować za pomocą choćby EEG czy EKG i używanie do tego celu odpowiednich urządzeń nikogo dziś nie dziwi.
Częstotliwości rzeczonych fal są dość znacznie zróżnicowane w zależności od tego, jaki organ lub tkanka jest ich źródłem. Np. układ nerwowy stale emituje słabe pole o stosunkowo niskich częstotliwościach od 1 do 1000 Hz, czyli wkraczających w zakres drgań słyszalnych. Parokrotnie prezentowana na łamach "Nexusa" dr. Hulda Clark z Kanady - w wyniku badań pola elektromagnetycznego emitowanego przez różne organizmy - stwierdziła, że ludzkie ciało generuje też promieniowanie elektromagnetyczne mieszczące się w zakresie fal radiowych. Charakterystyczne dla naszych komórek wibracje wynoszą od 1520 do 9460 kHz.
To tylko dwa przykłady spośród wielu, informujące o tym, że jesteśmy bardzo wysoko zaawansowanymi, naturalnymi nadajnikami pola elektromagnetycznego - wprawdzie jest ono stosunkowo słabe w porównaniu z tym, co stanowi istotę smogu elektromagnetycznego, niemniej emitujemy je. Z tego też względu jesteśmy bardzo wyczuleni na nawet najsłabsze sygnały elektromagnetyczne pochodzące z zewnątrz; możemy nie być tego świadomi, ale nasz mózg, serce czy - bądź co bądź używane przez nas z dużą dozą świadomości - mięśnie zewnętrzne reagują na te impulsy, ponieważ same używają podobnych "komunikatów" wewnętrznych.
Z powyższych względów elektrosmogu nie należy utożsamiać z polem elektromagnetycznym jako takim. Wprawdzie
 

ELEKTROSMOG W SWOJEJ ISTOCIE

jest owszem polem elektromagnetycznym, ale nienaturalnie silnym - w zasadzie jest to mieszanka wielu różnych pól elektromagnetycznych, fal radiowych itp., intensywnie zagęszczonych wskutek powszechnego używania urządzeń elektrycznych będących ich źródłem. Pisząc tu o urządzeniach, mamy na myśli również wszelkie sieci przesyłowe prądu elektrycznego - z przewodami elektrycznymi w ścianach naszych budynków włącznie.
Napędzający cywilizację prąd elektryczny o natężeniu wielokrotnie przewyższającym natężenie naszej naturalnej, "organicznej", wewnętrznej elektryczności jest wszechobecny od dobrych kilkudziesięciu lat; co wcale nie znaczy, że nasze ciała zdołały się do niego przystosować i już nie ulegają jego destrukcyjnym wpływom. Na taką transformację - jeśli wierzyć co bardziej światłym zwolennikom teorii ewolucji - trzeba by poczekać co najmniej kilkaset… tysięcy lat. Czy powszechna - i wciąż rozwijana - elektryfikacja pozwoli nam przetrwać aż tyle czasu na Ziemi?
W pewien sposób odpowiedzi na to pytanie udzielił niemiecki lekarz, Prof. Hecht, ze szpitala Charité w Berlinie, który w ramach referatu przygotowanego na zlecenie niemieckiego Ministerstwa Poczty i Telekomunikacji, a wygłoszonego 13 kwietnia 2004 r. w Berlinie powiedział: "We wszystkich współczesnych chorobach naszej cywilizacji elektrosmog ma swój duży udział." Nasz rodzimy badacz zasad bioelektroniki, inżynier elektryk Eugeniusz Uchyła, w swojej pracy "Elektrosmog - współczesne zagrożenie" uzupełnia powyższą wypowiedź następującym stwierdzeniem: "Każda fala elektromagnetyczna z otoczenia organizmu współoddziałuje interferencyjnie i elektrodynamicznie z elektromagnetycznym biopolem organizmu, wpływając na jego wszystkie funkcje: od poziomów kwantowych w skali mikro, do makroskopowych poziomów jego funkcjonowania." Opisując dalej
 

MECHANIZM ZAGROŻENIA ELEKTROSMOGIEM

Eugeniusz Uchyła wyjaśnia, w jaki sposób przepływ bioprądów w naszych tkankach decyduje o poziomie przejawiającej się w nas energii życia.
"Najprostsza forma materii ożywionej, jaką jest organizm jednokomórkowy, posiada własne pole energii w swojej przestrzeni wewnętrznej oraz przestrzeni otoczenia komórki. Organizmy wielokomórkowe stanowią superpozycję swoich pól energetycznych, których źródłem energii są życiowe procesy biofizykochemiczne zachodzące w każdej komórce. (…) Parametry pola energii wokół komórki pozwalają także rozpoznać moment i stan jej śmierci biologicznej. Pomiary tych pól w stosowanej powszechnie diagnostyce medycznej narzucają wymogi wyeliminowania wpływu zewnętrznych PEM (pól elektromagnetycznych - przyp. red.) pochodzących od urządzeń elektrycznych oraz szczególnie silnie je zakłócających telefonów komórkowych.
Nauka, rozpoznając energetykę komórki, określiła stan polaryzacji jej błony komórkowej, będącej rozgraniczeniem otoczenia komórki i jej wnętrza wypełnionego w swojej objętości bioplazmą komórkową, która nieustannie generuje wolne elektrony. Otoczenie komórki - płyn fizjologiczny, woda lub inne środowisko - charakteryzuje się parametrem pH związanym z ilością jonów dodatnich, umownie przyjmowanych jako jony wodoru. Takie biologiczne złącze ustanowione przez błonę komórkową - podobnie jak półprzewodnikowe złącze p-n - posiada potencjał normujący przepuszczalność (przenikalność) złącza dla różnych nośników ładunków elektrycznych. Doświadczalnie mierzona różnica potencjałów pomiędzy wnętrzem komórki człowieka i płynem fizjologicznym wynosi ponad 100 mV. Takie napięcie utrzymuje zaporowy potencjał złącza na błonie komórkowej, którego potencjał przejścia określony jest średnią energią około 80 eV (obserwuje się też wartość około 120 eV i wyżej), gdy natomiast jest obniżony, znamionuje chorobę. Poniżej 20 eV zachodzi degradacja funkcji życiowych w komórce i powielaniu struktur DNA."
W wyniku działania na organizm elektrosmogu będącego "esencją" silnego, zewnętrznego pola elektromagnetycznego, którego źródłem może być telefon komórkowy, kuchenka mikrofalowa, telewizor, komputer czy jakiekolwiek urządzenie elektryczne przeznaczone do codziennego użytku - nawet takie jak pozornie niewinna żarówka - następują istotne zmiany w polu energetycznym człowieka. Rezultatem jest zakłócenie komunikacji miedzy komórkami. Dochodzi do wzajemnego przekazywania błędnych informacji, a w dalszej konsekwencji zostaje naruszona i zachwiana naturalna harmonia wewnętrzna. Tak powstający chaos energetyczny - po osiągnięciu pewnego, dla każdego człowieka bardzo indywidualnego progu - zaczynamy odczuwać pod postacią wszelkiego rodzaju chorób.
Przykłady dolegliwości i przypadłości wywołanych oddziaływaniem elektrosmogu można mnożyć; najczęściej występujące i uznane za najważniejsze wymienia

 
APEL FREIBURSKI (FREIBURGER APELL)
ogłoszony 9 października 2002 r. przez niemieckie Interdyscyplinarne Towarzystwo Ochrony Medycznej IGUMED (Interdisziplinäre Gesellschaft für Umweltmedizin e.V.), podpisany do chwili obecnej przez ponad 2000 lekarzy różnych specjalizacji - w tym również Polaków - a skierowany do decydentów na całym świecie, aby mając na uwadze dobro i zdrowie społeczne, podjęli działania w celu zmniejszenia wpływu elektrosmogu. Wprawdzie rzeczony apel jest rezultatem przede wszystkim coraz powszechniej obserwowanych skutków nieodpowiedzialnego, nadmiernego używania telefonów komórkowych, ale generalnie dotyczy ogólnie rozumianego elektrosmogu - niezależnie od jego źródeł.
Skoro jednak temat telefonów komórkowych powraca w tej publikacji ze szczególną mocą i częstotliwością, podamy rzadko przytaczany przykład zagrożenia silnym polem elektromagnetycznym, którego źródłem jest przede wszystkim "przenośna rozmównica". Poniższy cytat dotyczący tego zagadnienia pochodzi z witryny internetowej2 www.greendevils.pl sugeruje, że
 

ARMIA DOBRZE WIE

o wpływie telefonów komórkowych na ludzi, a mimo to informacje na ten temat są wciąż mało upowszechnianie.
"Specjaliści wojskowi - neurolodzy z brytyjskiej Agencji Badań Obronnych DERA oraz Królewskiego Szpitala w Bristolu po przeprowadzeniu szeregu badań i doświadczeń - doszli do wniosku, iż promieniowanie emitowane przez telefony komórkowe powoduje zaburzenia równowagi, ogranicza tymczasowo zdolność zapamiętywania i w skrajnych przypadkach może powodować tworzenie się guza mózgu.
Rezultaty doświadczeń przeprowadzonych na szczurach, które poddano promieniowaniu emitowanemu przez anteny telefonów komórkowych są utajnione, ale kierownik programu badawczego Rick Hall z ośrodka w Porton Down oświadczył, że "promieniowanie wywołało skutki, których wcześniej nie znano, kiedy opracowywano wytyczne dla konstruktorów telefonów komórkowych i musimy sprawdzić, czy telefony te można uznać za bezpieczne dla organizmu". Wykryte w tym ośrodku badawczym skutki to m.in. zaburzenia funkcjonowania ośrodków mózgu odpowiedzialnych za procesy nauczania i krótkotrwałego zapamiętywania podanych informacji.
Wojskowi neurolodzy z Bristolu jako pierwsi przeprowadzili badania na ludziach. Ochotnikom przymocowano do głowy nadajniki telefonów komórkowych i uruchomiono je na pół godziny. Po symulowanej rozmowie ochotnicy przechodzili testy psychologiczne, które miały sprawdzić ich zdolność zapamiętywania, świadomość przestrzenną, szybkość reakcji i czujność. W doświadczeniach tych użyto telefonów komórkowych pracujących na częstotliwości 900 MHz. Kierujący badaniami dr Alan Preece poinformował, że wszyscy uczestnicy eksperymentu wykazywali odchylenia od normy: wykryto poważne zaburzenia procesów zapamiętywania, utrzymywania równowagi i czasu reakcji. Mechanizm odpowiedzialny za ten stan rzeczy nie został jeszcze do końca stwierdzony, ale dr Preece przypuszcza, że chodzi tu nie tylko o przegrzewanie mózgu -tkanki mózgu znajdujące się w pobliżu anteny telefonu miały wyższą temperaturę (efekt podobny do uzyskiwanego w kuchenkach mikrofalowych), w grę wchodzić mogą także inne nie-termiczne efekty. Radiacja emitowana przez telefony komórkowe zakłóca przenikanie jonów potasu przez ściany komórek mózgu. Od wymiany jonów potasu między szarymi komórkami zależy poprawne funkcjonowanie mózgu. Wstępne rezultaty badań przekonały go do zmiany modelu telefonu na niskoradiacyjny. Wszystkim użytkownikom telefonów komórkowych radzi trzymać telefon komórkowy w kieszeni i korzystać z samochodowego mikrozestawu, czyli minisłuchawki i mikrofonu podwieszonego na kabelku." - Copyright by GDL-1999
Dzięki tego typu badaniom do świadomości społecznej powoli - z ogromnym trudem, niemniej coraz dobitniej – dociera
 

ZŁOWIESZCZA PRAWDA

o tym, że telefony komórkowe wytwarzają pole elektromagnetyczne mające bardzo destrukcyjny wpływ na nasze zdrowie. Prawda ta jest tym bardziej złowieszcza, że przez całe lata była przemilczana, a przez wielu producentów i dystrybutorów tych urządzeń oraz decydentów jest ukrywana lub przynajmniej bagatelizowana nadal. Ci ostatni - a konkretnie posłowie - bardzo dobitnie się do tego przyczynili…
Powszechnie wiadomo, że istnieje prawny zakaz trzymania przez kierowcę telefonu komórkowego przy uchu podczas jazdy samochodem; jest on jednak zazwyczaj kojarzony z koniecznością bezpiecznego prowadzenia samochodu obiema rękami. Tymczasem główną przyczyną, z powodu której przepis ten uchwalono, jest reakcja organizmu na oddziaływanie fal elektromagnetycznych emitowanych przez telefon. Już nawet po kilku rozmowach - trwających w sumie około 15 minut - przeprowadzonych podczas jednego etapu jazdy natężenie elektrosmogu w tej "klatce Faradaya", jaką jest kabina współczesnego samochodu nafaszerowanego elektroniką, jest tak silne, że organizm człowieka znajdującego się w jej wnętrzu zaczyna reagować, jak po wypiciu ok. 100 g wysokoprocentowego napoju alkoholowego. Nie ma większego znaczenia, czy przez telefon - nawet z użyciem zestawu głośno mówiącego - rozmawiał sam kierowca, czy ktoś z jego pasażerów. Układ nerwowy każdej osoby jadącej tym samochodem zaczyna reagować jak na rauszu. Nasi posłowie przed rozpoczęciem prac nad uchwaleniem wspomnianych regulacji prawnych otrzymali materiały, w których to zjawisko zostało dobrze opisane. Dlaczego sformułowali odnośne przepisy tak, aby do świadomości społecznej nie dotarł wystarczająco wyraźnie rzeczywisty powód ich wprowadzenia? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Czytelnikom.
Zagadnienie telekomunikacyjnego smogu dotyczy nie tylko telefonów komórkowych. Kilka akapitów wyżej celowo zostało użyte określenie "przenośna rozmównica"; okazuje się bowiem, że równie - jeśli nie bardziej - groźny jest telefon stacjonarny z przenośną słuchawką. Emituje on elektrosmog w wyniku utrzymywania stałego kontaktu stacji bazowej ze słuchawką - nawet wtedy, gdy słuchawka jest odłożona na bazę, oba moduły utrzymują ze sobą stały kontakt radiowy na zasadzie nadajnik-odbiornik.
To też jeszcze nie koniec wkładu mobilnej telefonii w ogólny elektrosmog. Swoją cegiełkę - właściwie potężną cegłę - dokładają stacje przekaźnikowe telefonów komórkowych. Z dość dokładnym opisem ich działania i oddziaływania pola elektromagnetycznego emitowanego przez ich anteny można zapoznać się na stronie3 www.kontakt.media.pl. Z rzeczonego opisu wynika wprawdzie, że urządzenia te są w zasadzie bezpieczne dla ludzi - w zasadzie, bo tylko teoretycznie - ale w praktyce parametry, jakie są podane w owej publikacji, rzadko są przestrzegane. Stąd liczne protesty mieszkańców okolic, w których stawia się stacje przekaźnikowe telefonów komórkowych. Przykładem jest list mieszkańców katowickiej dzielnicy Brynów napisany w listopadzie 2003 r. do prezydenta miasta. Piszą oni m. in.: "Cierpimy na nieustanne bóle głowy, bezsenność, choroby oczu, rozdrażnienie, nerwice, a młodemu pokoleniu grozi bezpłodność." i nieco dalej: "Firmy wykonują pomiary natężenia pola elektromagnetycznego mało czułym sprzętem, a pomiary opłacane są przez operatorów sieci, co powoduje, że nie są one w pełni wiarygodne.", a w innym miejscu: "Maszty stawia się (…) na szkołach, przedszkolach, co jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, (…)"
Cóż tu więcej dodać?… Najlepiej byłoby spytać o komentarz pracowników firm montujących i uruchamiających stacje przekaźnikowe; ich zdanie - aczkolwiek prawdopodobnie w niewielkim stopniu podparte "naukowymi" ekspertyzami - byłoby bardziej wiarygodne niż oficjalne komunikaty.
W świetle powyższych informacji rady doktora Alana Preece’a są tylko wylewaniem wody z dziurawej łodzi - zmniejszają wprawdzie oddziaływanie pola elektromagnetycznego "sianego" przez telefony komórkowe, ale dotyczą głównie ochrony naszego mózgu, nie zmniejszając ani nie neutralizując szkodliwości smogu. W tym miejscu być może wiele osób zadaje sobie pytanie: Czy istnieje szansa na
 

ZAŁATANIE DZIURAWEJ ŁAJBY

przy obecnym stanie wiedzy? Natura okazuje się i tu mądrzejsza, niż nam się to często wydaje. Stara prawda, że na każdą truciznę istnieje gdzieś "w przyrodzie" odtrutka, znajduje potwierdzenie i tym razem. Wprawdzie dziurawa łódź, jaką jest nasza cywilizacja "przesiąknięta" elektrosmogiem, coraz bardziej przypomina wrak miotany szalejącymi bez opamiętania sztormami wiejącymi w imię postępu, niemniej Opatrzność wciąż czuwa nad nami i co jakiś czas podsyła nam uzdrowicieli, proroków i mesjaszów z ich zbawiennymi pomysłami. Tym razem - jako jeden z najskuteczniejszych doków remontowych - objawiła się niemiecka firma Energy-Life. Powstała wprawdzie dość niedawno, bo na początku 2004 r., ale założona została przez istniejącą już od blisko 20 lat spółkę Deutscher Atlas, zajmującą się głównie doradztwem finansowym. Celem Energy Life jest upowszechnianie wiedzy na temat energii odbudowującej i podbudowującej wszelkie procesy życiowe poprzez informowanie o szkodach wyrządzanych przez elektrosmog i proponowanie sposobów neutralizowania jego wpływu na środowisko.
Punktem wyjścia dla ekipy Energy Life była wiedza o zjawisku znanym - również czytelnikom "Nexusa" – jako
 

PAMIĘĆ WODY

- czyli zdolności gromadzenia i przechowywania przez wodę informacji pochodzących z wszelkich bodźców zewnętrznych. Nauka akademicka zalicza tę wiedzę do teorii z dziedziny SF, aczkolwiek istnieje wystarczająco dużo świadectw potwierdzających ją w praktyce.
Trudno dociec, na ile przyczyną takiego stanowiska "akademików" jest to, że twórca tej teorii, Johann Grander z Austrii, jest samoukiem "bez dyplomu". Grander odkrył pamięć wody w latach 80-tych ubiegłego wieku. Przez ten czas zagadnieniem zajęło się wielu naukowców utytułowanych, a wśród nich Japończyk Masaru Emoto, który w wyniku badań stwierdził, że woda może magazynować nie tylko informacje, lecz również uczucia i stany świadomości. Rezultaty swoich badań opublikował w książce "The Message from the Water" (w Polsce wydanej w 2004 r. przez oficynę Medium pt. "Woda - Obraz energii życia"). Wynika z nich, że czysta - ale przy tym żywa - woda jest harmonijna pod względem energetycznym i po zamrożeniu jej kropelki zachowują symetrię kształtu, przypominając "klasyczne" płatki śniegu; natomiast woda zanieczyszczona materialnie, energetycznie (np. dysonansem dźwięków) lub nawet emocjonalnie (np. złością albo smutkiem człowieka, który się z nią zetknął) zostaje zaburzona, a jej struktura ulega deformacji i po zamrożeniu trudno w jej cząstkach rozpoznać śnieżną gwiazdkę. Dr Emoto sfotografował ponad 10 tysięcy takich kryształków, przed zamrożeniem poddając je przeróżnym wpływom; w swojej książce opublikował kilkaset najbardziej charakterystycznych i spektakularnych zdjęć.
Również w oparciu o wiedzę na temat pamięci wody stworzył swoje urządzenia polski wynalazca, inż. Stanisław Adrian Wosiński, zajmujący się tym zagadnieniem prawie tak długo jak Johann Grander. Jego dwa wynalazki to opatentowane i wyróżnione prestiżowymi nagrodami stymulatory energii: ADR 4 naprawiający strukturę cząstek wody i w konsekwencji podnoszący jakość wszystkich substancji, w których woda jest obecna - np. żywności - oraz ADR Protect służący do redukcji skutków działania pól elektromagnetycznych na człowieka.
Firma Energy Life poszła jeszcze dalej w swych badaniach i innowacjach i stworzyła
 

ZESTAW HARMONIZATORÓW REZONANSOWYCH

o żywotności ustalonej - ze względu na regulacje prawne - na 99 lat, aczkolwiek działają one w czasie nieograniczonym i bez przerwy, samoregulując się i dopasowując do warunków otoczenia; wzbudzone częstotliwością oddziałującego na nie w danej chwili elektrosmogu sprzęgają się rezonansowo, wskutek czego indukują własne pole o parametrach odwrotnych niż pole wzbudzające i poprzez taką kompensację neutralizują elektromagnetyczną "inwazję".
Urządzenia te to tylko kilka spośród szerokiej gamy produktów firmy Energy Life - są wśród nich m. in. też… kosmetyki działające na tej samej zasadzie. Ich skuteczność jest stale potwierdzana zarówno laboratoryjnie na nowoczesnej aparaturze jak i radiestezyjnie czy nawet poprzez - wprawdzie subiektywne, ale nie mniej istotne - odczucia coraz liczniejszych użytkowników tych produktów. Nie znaczy to jednak, że - mając do dyspozycji takie panaceum na szkodliwe promieniowanie - wreszcie można i warto sobie pozwolić na obstawienie się źródłami elektrosmogu i zasiedlanie terenów z natury dla człowieka nie wskazanych ze względu na intensywność nieprzyjaznego dla organizmu promieniowania geopatycznego emitowanego np. przez cieki wodne lub uskoki skalne. Czasem dobrze jest rozważyć wszelkie czynniki, zanim ulegnie się pokusom zawartym w znanym powiedzeniu: "Hulaj dusza, diabła nie ma."
 
Tekst powstał w oparciu o informacje zawarte w następujących źródłach:

www.energy-life.pl
www.greendevils.pl/technika_wojskowa/technika/gsm/gsm.html
www.kontakt.media.pl/pdf/3_04.pdf
www.iddd.de/umtsno/plfreib.htm
www.grander.com.au
www.adrprotect.pl/autor.htm
www.adrprotect.pl/Adr Protect.doc
www.mgs.hg.pl/o_adr4.html
www.escape.com.pl/index.html
www.thewolfeclinic/biopro/research_book.html
www.mybiopro.com/research_thermoimaging.aspx?ID=lifetechsystems
www.fengshui.hu
Eugeniusz Uchyła - "Elektrosmog - współczesne zagrożenie"
Certyfikat i studium badawcze sprawdzające efektywność wpływu chipu Biotron na poziom pola elektromagnetycznego emitowanego przez telefon komórkowy, sporządzone przez Forschungs-Institut Für Vital-Energetik (Instytut Badawczy Bioenergetyki) w Wermelskirchen (Niemcy
 

Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl