-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Argentyna
Polityka > Świat > Argentyna
Argentyński Cud Ekonomiczny
 
Argentyna walczy i zwycięża - korporacyjne media nie mogą dopuścić byście się Państwo o tym dowiedzieli

To bylo kilka lat temu, kiedy korporacyjne telewizje pokazywaly straszna sytuacje w Argentynie – panstwie o burzliwej przeszlosci aczkolwiek do czasu wprowadzenia ekonomii globalnej niezle dajacym sobie rade. Tlumy protestujacych na ulicach, zolnierze strzelajacy do tych tlumów. Dymy, petardy, ogien i bezrobocie, które przekroczylo 22%. Argentyna w roku 2001 znalazla sie na dnie przepasci, z której, wedlug zachodnich ekonomistów, nie bylo juz wyjscia. Globalisci, przemyslowcy i bankierzy masowo opuszczali kraj zabierajac co jeszcze tylko bylo mozna. Media dostaly nakaz, aby zapomniec o tym kraju i o jego istnieniu.
 
W grudniu 2001 roku Argentyna znalazla sie w dole ekonomicznym, do którego zostala zepchnieta przez elity i globalizm. Banki przestaly wyplacac pieniadze. Ekonomii kraju nikt nie byl juz w stanie kontrolowac. Sprawujacy wczesniej wladze, prezydent Carlos Menem, przemyslowiec wybrany na swój urzad w roku 1989, obiecywal Argentynczykom piekne kobiety i samochody Ferrari. Od kuchni zas wyprzedawal gospodarke panstwa w obce rece po smiesznych cenach. Pozyczal ogromne sumy pieniedzy z Banku Swiatowego i Miedzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Mieszkancy Argentyny, która dzieki pozyczonym pieniadzom znalazla sie w stanie bezprecedensowego rozkwitu, wiwatowali na czesc swojego prezydenta i oglosili go geniuszem wolnego rynku.
Sielanka sie skonczyla, gdy trzeba bylo zaczac zwracac pozyczone pieniadze. W roku 2001 produkt narodowy zmniejszyl sie az o 11%. Kraj jednak nie otrzymal od Miedzynarodowego Funduszu Walutowego zadnych dodatkowych pieniedzy, ani zadnych konkretnych rad.
Gdy lala sie krew
Historia Argentyny pelna jest nieudanych powstan, zrywów, protestów i wojen. Pelna jest takze biedy mas i niewyobrazalnego bogactwa grupki wybranych. Pelna jest korupcji, straszliwych tortur i faszystowskich kazamatów. Jednak pod koniec lat 1990tych oniemial caly swiat. To, co dzialo sie na ulicach Argentyny bylo ostrzezeniem i przepowiednia dla zwolenników globalnej ekonomii.
Prywatnie dziennikarze zastanawiali sie jak to mozliwe, ze mozna zniszczyc cale panstwo w tak krótkim czasie. Jak to mozliwe, ze nikt tego nie zauwazyl i nie zaradzil. Takie pytania krazyly w internecie i w prywatnych rozmowach. Na stronach gazet i w dziennikach telewizyjnych goniono za sensacja i bredzono cos o nieodpowiedzialnosci fiskalnej na skale panstwa. Wina obarczono bardzo szybko przecietnych Argentynczyków i nowego prezydenta Argentyny, De la Rua.
W roku 1999, kiedy De la Rua zostal wybrany na prezydenta, a kraj znajdowal sie juz w 3-letniej recesji, szczekaczka CNN oglaszala, ze Menem nie zostal wybrany dlatego, poniewaz wedlug konstytucji nie mógl startowac w wyborach po raz trzeci. Menem zapowiedzial jednak, ze wystartuje w wyborach w roku 2003. Menem nalezal do partii Peronistów, najwiekszej sily politycznej w Argentynie. Byl silnie zwiazany ze Stanami Zjednoczonymi, globalizmem i wolnym rynkiem.
Nowemu prezydentowi Argentyny nie pozostawiono niemal zadnego ruchu. W dalszym ciagu wladze dzierzyli Peronisci, którzy juz od samego poczatku atakowali swego prezydenta. De la Rua w swoich przemówieniach prosil Argentynczyków: Prosze Was o to byscie zrozumieli jak wazna jest jednosc. Chce byc prezydentem wszystkich Argentynczyków.
Gdy nastapil krach, Miedzynarodowy Fundusz Walutowy pierwszy umyl rece. Jego eksperci twierdzili, ze Argentyna wydawala za duzo pieniedzy, pomimo ze budzet panstwa byl znacznie mniejszy niz budzet USA podczas wielkiego kryzysu. Gdy ekonomisci wysmiali takie tlumaczenie, prawnicy Miedzynarodowego Funduszu Walutowego przystapili do szturmu. Twierdzili, ze Argentyna posiadala takie prawa rozdzielania pozyczek, do których fundusz musial sie dostosowac, które uniemozliwily normalne funkcjonowanie ekonomiczne. Oznacza to, ze fundusz kaze nam wierzyc, iz biedna Argentyna dyktowala mu warunki.
Caly ten spektakl byl nadzorowany przez elity USA. Przez ostatnich 55 lat, podczas calego istnienia Miedzynarodowego Funduszu Walutowego, glos Stanów Zjednoczonych w tej organizacji byl decydujacy. Inne bogate kraje czlonkowskie z latwoscia moglyby sprzeciwic sie USA w glosowaniu i wygrac. Dziwnym trafem nigdy tego nie zrobily. Gdy jednak przyjrzymy sie blizej MFW stwierdzimy, ze tak naprawde jest to kartel pozyczkodawców zarzadzany przez amerykanskie Ministerstwo Skarbu. Nie nalezy sie wiec dziwic, ze rzad USA, a za nim poslusznie amerykanskie i wreszcie zachodnie media, jednoglosnie twierdzily, ze Argentyna musi byc posluszna regulom narzuconym jej przez MFW.
Ekonomiczna analiza
Dzisiaj wiemy juz, dlaczego upadla ekonomia Argentyny – chociaz media tego nie chca podawac. Prosze tutaj o szczególna uwage Czytelników w Polsce. W roku 1991, Menem oparl ekonomie panstwa o „wyzsza” walute, jaka byl USD. Wprowadzono wymiane argentynskiego peso na USD w stalym stosunku 1:1. Menem mial nadzieje, ze USD stanie sie w ten sposób szybko waluta obiegowa w Argentynie. Byla to na poczatku niezla idea, ale wkrótce okazalo sie, ze wartosc USD zostala zawyzona. Zawyzyla sie takze automatycznie wartosc argentynskiego peso. Zwrócmy uwage jak funkcjonuje Euro w Polsce.
W momencie, gdy inwestorzy zorientowali sie, ze wartosc peso jest zawyzona, zaczeli sie obawiac, ze musi upasc. Dlatego zaczeli sie domagac coraz wyzszej stopy procentowej na wszystkim. Takze na pozyczkach prywatnych i rzadowych. To spowodowalo powstanie ogromnego dlugu. Stopa procentowa zostala podwyzszona o 40%.
Aby utrzymac oparcie na walucie amerykanskiej, rzad Argentyny musial w bankach posiadac odpowiednia ilosc USD. W miare poglebiania sie kryzysu rzad musial kupowac coraz wiecej USD po znacznie zawyzonej cenie. Coraz wiecej ludzi domagalo sie transakcji gotówkowych. Ten proces wepchnal Argentyne w dlug wysokosci 140 mld USD. W grudniu 2001 roku, rzad Argentyny obwiescil swiatu, ze nie jest w stanie nic placic. Argentyna zostala parnasem narodów.
Aby utrzymac zawyzona wartosc peso, Miedzynarodowy Fundusz Walutowy dal Argentynie ogromne pozyczki. Tylko jednego roku do skarbu panstwa wplynelo 40 mld USD, jako pakiet zorganizowany przez wiele pozyczajacych instytucji. Gwarantem, ze te pozyczki sie splaca byl jeden podstawowy wymóg – utrzymac zerowy deficyt. Czyli Argentyna musiala balansowac na poziomie 100% budzetu. Podczas recesji niemozliwe jest utrzymanie 100% budzetu, poza tym wymaga to bardzo bolesnych operacji, jak ciecia budzetowe, które powoduja wysokie bezrobocie, by w koncu doprowadzic do zamieszek ulicznych na wielka skale.
Jak ten proces wygladal od strony zwyklego, ciezko pracujacego Argentynczyka? Na poczatku lat 1990tych namawiano Argentynczyków do kupowania niemal wszystkiego. Prywatyzowano firmy i laczono w konglomeraty. Namawiano do budowania domów poprzez udzielanie niskoprocentowych pozyczek. Namawiano do zakladania biznesów i dawano zwalnianym ludziom pakiety wyrównawcze. Sredniej klasie pokazywano luksusowe samochody i sprzedawano je na bardzo niskich przedplatach, wysokich procentowo pozyczkach i dlugich terminach splat. Media krzyczaly, ze przeciez jest tak dobrze, ze kazdego na pewno bedzie stac na splate samochodu, czy domu. Mozesz to wszystko miec juz dzisiaj – splacac bedziesz pózniej. Argentynczycy, podobnie jak Polacy, zachlysneli sie tym dobrobytem nie wiedzac, ze zastawiono na nich pulapke. Po 40 latach biedy i wojen wreszcie to, co do tej pory ogladali na amerykanskich filmach mogli miec w ogrodzie, czy w garazu.
Wraz z zachodnim kapitalem naplyneli ludzie, których zadaniem bylo nadzorowac jego przeplyw. Uczyli Argentynczyków na czym polega wolny rynek i globalna ekonomia (globalny dobrobyt). Wkrótce posiadali oni tak wielkie wplywy na struktury panstwowe Argentyny, ze panstwo praktycznie utracilo niepodleglosc.
W momencie, kiedy USD kupowano za peso w stosunku 1:1 wszystko, co wytwarzano w Argentynie a takze uslugi, staly sie za drogie, by móc byc towarem eksportowym. Cale panstwo, podobnie jak Polske i inne kraje, zaduszono. Import towarów byl znacznie tanszy niz ich wytwarzanie. W ten sposób zniszczono prawie 10% dochodu narodowego.
Masowe prywatyzacje na poczatku lat 1990tych niemal calego majatku narodowego, za frakcje wartosci rynkowej, juz spowodowaly bezrobocie na duza skale. Prywatyzowano glównie zaklady elektryczne, komunalne, telefoniczne itd. Globalisci maja doskonale opanowany ten proces. Prywatyzacje zaczyna sie zawsze od wybranych sektorów kluczowych. Po dokonaniu takiej prywatyzacji, sektory wspólpracujace staja sie niedostosowane (kompatybilnosc struktur finansowych i zarzadzania). Wtedy nie ma innego wyjscia, tylko trzeba prywatyzowac spiralnie do góry wszystkie sektory gospodarki. Gdy spirala prywatyzacji krecila sie do góry, spirala zwolnien szla w dól. Na dole znajdowala sie coraz wieksza liczba osób bez pracy i w koncu bez zadnych srodków do zycia.
W skali panstwa ruch spirali do góry równowazony byl przez ruch do dolu. W koncu coraz wiecej ludzi przestawalo robic zakupy, pieniadze przestawaly sie krecic. Podatki równiez. Argentynscy biedacy nie placili podatków, bo i z czego – zamiast tego zaopatrywali sie w karabiny. Gdy pieniadze przestawaly sie krecic, teraz juz sprywatyzowane biznesy, zwalnialy coraz wiecej ludzi, aby utrzymac zdolnosc ekonomiczna przedsiebiorstw. Te trzy wzajemnie powiazane ze soba kryzysy (podatki, bezrobocie, zawyzona wartosc waluty) spowodowaly to, ze rzad Argentyny zaczal blagac MFW o pomoc, lub rade. Miedzynarodowy Fundusz Walutowy, po dlugich negocjacjach zdecydowal. Argentyna jest za bardzo zadluzona. Nie mozemy pomóc. Pozostawmy to panstwo w stanie swobodnego spadania w otchlan. Na wielu militarnych naradach podjeto równiez decyzje jak odciac Argentyne od swiata zewnetrznego, gdyby przewidywane powstanie zbrojne zaczelo sie przelewac przez granice.
Ta decyzja MFW spowodowala, ze przewidujac spadek wartosci peso, Argentynczycy ruszyli na banki, by wybrac swoje oszczednosci. Banki zostaly zamkniete, place w wielu sektorach gospodarki wstrzymane. Zrozpaczony prezydent Argentyny oglosil, ze Argentyna przestaje splacac swoje dlugi. Prasa przewidywala, ze beda sie tam dzialy dantejskie sceny, po czym przestala sie sprawa interesowac.
Argentynski cud
Wydawalo sie, ze dla Argentyny nie ma juz ratunku. Szczury zaczely opuszczac tonacy okret. Prezydent Menem wyjechal do Chile. Biznesmeni i ich miedzynarodowi doradcy rozjezdzali sie do swoich krajów. Nawet drobni biznesmeni, których rodzice przyjechali do Argentyny w poszukiwaniu lepszego zycia, na gwalt starali sie o wizy wjazdowe do swoich rodzinnych krajów. Pozostawiano na pastwe losu cale fabryki z parkiem maszynowym – w których nie oplacalo sie nic produkowac. Pracowników zostawiano na bruku. Pozostawiano piekne rezydencje z basenami i cale biurowce wylozone marmurami. Ci, którzy doprowadzili do kryzysu wynosili sie jak szarancza na inne pola, które mozna bylo jeszcze objesc.
Magazyn „Time” zastanawial sie: Co dalej moze zrobic De La Rua? To jest pytanie za milion dolarów. Obojetne czy sam, czy w jakiejs koalicji, natychmiast potrzebuje planu, aby zlagodzic kryzys. Musi pomóc ludziom napelnic brzuchy i byc moze odnowic wzrost gospodarczy. Problem jest taki, ze aby zlagodzic skutki kryzysu dzialajace na biednych, rzad musi wydac miliony dolarów na jedzenie i podstawowe potrzeby. To spowoduje poglebienie kryzysu finansowego. Cos musi sie stac...
I stalo sie. Argentynczycy zawierzyli swojemu prezydentowi, który zerwal rokowania z miedzynarodowa finansjera. Wojsko, policja i zwykli ludzie staneli murem. Twierdzili, ze Argentyna nalezy do Argentynczyków a nie do miedzynarodowej mafii finansowej. Osamotniony rzad Argentyny podjal decyzje, które wprowadzily Bialy Dom i miedzynarodowych bankierów w furie. Wbrew zaleceniom uwolniono wartosc wymienna peso. Minister ekonomii Roberto Lavagna stwierdzil: Utrzymanie konkurencyjnych cen wymiany walutowej pomoze eksportowi i zaspokojeniu potrzeb kraju. Zdecydowano sie równiez zaprzestac polityki wolnego rynku, której ekonomia krajowa byla wiezniem. Nawiazano wspólprace ekonomiczna z Brazylia i Chinami. Kapital zaczal naplywac do kraju. Bank Centralny zaczal znowu skupowac USD, ale tylko tyle, ile potrzebne jest do utrzymania wzrostu ekonomicznego.
Gdy Argentyna oglosila, ze jest w stanie po trzech latach od chwili odejscia od zwyrodnialych idei globalistów, zaplacic po 30 centów za kazdego dolara dlugu i utrzymac swój niespotykany wzrost ekonomiczny, najpierw jej nie dowierzano. Pózniej surowo zakazano donosic o tym mediom. Nie dziwmy sie, jest to bowiem namacalny dowód jak szybko ekonomie poszczególnych panstw i zycie ich mieszkanców moze sie poprawic gdy zerwa one z globalistycznymi niedorzecznosciami.
Brytyjski „Guardian” w grudniu 2004 roku pisal: Trzy lata temu, w grudniu, Argentyna byla w kryzysie. Ekonomia staczala sie niekontrolowanie w przepasc, banki zamknely swoje podwoje dla inwestorów, prezydenci zmieniali sie co tydzien... Dzisiaj powszechne odczucia wsród ekonomistów w Buenos Aires sa takie, ze panstwo wygrzebalo sie z najgorszego. Tak, Argentyna ciagle zmaga sie ze skomplikowanym procesem rekonstrukcji zadluzenia, ale ekonomia przeszla niesamowite zmiany...
Jak Feniks, ekonomia podzwignela sie z popiolów. Po spadku 11% produktu narodowego w roku 2002, w 2003 roku wzrósl on o prawie 9% i wzrosnie o nastepnych 8% w tym roku. Rzad ostroznie oznajmia, ze w roku 2005 wzrosnie on o 4%, ale wiekszosc ekspertów ekonomicznych wierzy, ze faktyczny wzrost bedzie wynosil 5%...
Te zalozenia „wolnego rynku” byly zle dla miejsc pracy. Bezrobocie osiagnelo w roku 2002 swoje apogeum i wynosilo 22%. Teraz wynosi 12%...
Czy jestescie wierzacy, czy nie. Niektórzy mówia o podniesieniu sie Argentyny jako o cudzie, którego nie mógl przeprowadzic Rodrigo Rato, dyrektor MFW. Reka Boga okazala sie znacznie potezniejsza niz reka Miedzynarodowego Funduszu Walutowego. Teraz juz nikt nie oszukuje.
Druga rzecz, która taja media, to fakt absolutnego zjednoczenia klasy robotników z klasa menadzerów.
Gdy siedzieli bezczynnie na ulicach
Gdy fabrykanci zamykali fabryki i uciekali do innych krajów, poniewaz produkcja byla nieoplacalna, pracownicy i kierownictwo tracilo prace i zasiedlalo pobliskie kawiarnie i lawki. Dyskutowano glównie jak poprawic swoje zycie i sytuacje przeznaczonego na zatracenie kraju. Pracownicy takich opuszczonych fabryk jak Zanon, tesknie spogladali na bramy. W zakladach tych spedzili wiekszosc swego zycia. W koncu podjeli decyzje. Weszli na tereny opuszczonych i zdewastowanych fabryk. Ustanowili rady zakladowe, uruchomili maszyny i zaczeli produkowac z materialów znajdujacych sie jeszcze w magazynach.
Na to niemal komunistyczne zachowanie ludzi, wladze i wojsko patrzyly przychylnie. Wkrótce do tokarzy, szlifierzy i magazynierów dolaczyli kierownicy dzialów, pracownicy biur i dyrektorzy ekonomiczni. W rekordowym czasie uruchomiono sprzedaz i eksport. Nie bylo wyznaczonych godzin pracy. Decyzje w swoich fabrykach, ludzie podejmowali podczas krótkich narad produkcyjnych.
Okazalo sie, ze produkcja jest oplacalna i potrzebna. To, co nie oplacalo sie globalistom, zaczelo sie oplacac zwyklym ludziom. Bez pomocy banków i karteli finansowych. Wkrótce produkcja i sprzedaz osiagnela w niektórych fabrykach rekordowe poziomy. Ludzie dzielili sie dochodami pomiedzy soba. Nigdy jeszcze nie zarabiali takich sum pieniedzy. Zaczeli je wiec wydawac. Ruszylo budownictwo i inne galezie przemyslu.
Wszystko to stalo sie w tak krótkim czasie, ze Ameryka nie zdazyla nawet oglosic Argentyny panstwem komunistycznym. Utworzono Ruch Pracowników Bez Pracy (MTD). Ruch ten wkrótce posiadal mozliwosci prowadzenia nacisków politycznych. I to byla jeszcze jedna tajemnica cudu argentynskiego.
Szczury wracaja
Sytuacja Argentyny zaczela sie poprawiac. Globalisci i fabrykanci zaczeli wracac i domagac sie zwrotu zagrabionych przez ludzi fabryk. Ci, którzy pozostawili trzy lata temu panstwo na progu wojny domowej, teraz zaczynaja sie domagac, powolujac sie na miedzynarodowe prawo. Czy cos to Polakom przypomina?
MTD, która powstala niemal na ulicach, jest silna. Grozi masowymi demonstracjami. Ceramiczna fabryka Zanon, pierwsza przejeta przez pracowników i doprowadzona do stanu zakladu przynoszacego profit, jak niegdys Stocznia Gdanska dla Polaków, stala sie dla Argentynczyków symbolem nowego i lepszego. MTD uwazana jest przez CIA i inne podobne organizacje, jako grupa, której udalo sie wytworzyc najnowoczesniejsze strategie i rozwiazania jednoczenia i obrony ludzi przed kapitalizmem.
Powracajace szczury miedzynarodowej finansjery atakuja. Poniewaz Argentyna stanowi znaczne niebezpieczenstwo dla calej globalnej ekonomii, nalezy przypuszczac, ze gdyby USA nie byly zaangazowane w Iraku, juz dawno amerykanscy zolnierze w imie demokracji broniliby swojej ropy pod argentynska trawa, tudziez broniliby tam wolnosci swojego kraju.
Nowy prezydent Argentyny, Kirchner, domaga sie ekstradycji bylego prezydenta Menema, który przebywa w Chile. Menem jest poszukiwany przez wladze argentynskie za korupcje i doprowadzenie kraju do ruiny. Mial on startowac w wyborach prezydenckich w roku 2007 i przyrzekal fabrykantom zwrócenie ich wlasnosci. Oczywiscie dlatego cieszy sie poparciem miedzynarodowej finansjery i moze sobie drwic z nakazów i decyzji sadów argentynskich.
W styczniu 2005 roku, miedzynarodowi bankierzy zgodzili sie na propozycje rzadu Argentyny zaplacenia 25 centów za kazdy dolar dlugu. Stala sie rzecz niespotykana. Argentyna wypowiedziala wojne MFW i jeszcze kilku wielkim organizacjom globalistycznym i wygrala. Argentyna nie tylko pod oslona swojego wojska zaszantazowala globalistów, ale takze odmówila negocjacji z 700 tys. wlascicieli panstwowych akcji (bondów). Argentyna ma otwarta droge by byc przyjeta w poczet spoleczenstwa miedzynarodowego, z którego zostala wczesniej wyrzucona. I to na swoich warunkach, jako pelnoprawny czlonek sam podejmujacy decyzje.
Wielu bankierów i inwestorów miedzynarodowych oskarza Argentyne o totalitaryzm oraz oszukanie inwestorów i pozyczkodawców. To spowodowalo klótnie w lonie wielkich finansistów, wsród nich Wlochów i Amerykanów, którzy twierdza, ze gdyby nie 11 wrzesnia, to rozmawialiby z Argentynczykami inaczej.
W trzy miesiace pózniej IMF zaczal sie na nowo domagac pelnej splaty dlugów. Jednak Argentyna w ekonomicznym ukladzie z Brazylia i Chinami czula sie juz na tyle silna, aby bankierom na Wall Street pokazac jak „staly dwa drzewa i jedno sie zlamalo...” (w oryginale, prof. Clement pisal o srodkowym palcu prawej reki – Red.). Argentyna zaczela swiatu udowadniac, ze okolo polowa kredytodawców juz odniosla spore profity z argentynskich dlugów i ze to nie jest w porzadku, aby domagala sie nastepnych. To stanowisko wyeksponowaly chinskie i indyjskie media. Przy okazji, Argentyna na papierze udowodnila swiatu, w jaki sposób próbowano ja zbankrutowac i co to w praktyce oznaczalo.
Brytyjski „Guardian” pisze: Trzy rzeczy pracowaly na korzysc Argentyny. Po pierwsze, karta Kirchnera byla silna dzieki silnej ekonomii. Po drugie, zaczela wychodzic prawda o Miedzynarodowym Funduszu Walutowym. Dlatego chcial doprowadzic do szybkiej ugody. Po trzecie, Wall Street wyniósl sie z Argentyny tuz przed kryzysem i negocjacje prowadzily banki europejskie. Amerykanskie Ministerstwo Skarbu nie bylo pod naciskami, aby postepowac twardo z Argentyna. Takze nie chciano, aby Kirchner zbratal sie z silnym populista, prezydentem Brazylii, Lula...
W slady Argentyny – pokazania globalistom tylnej czesci ciala, moze isc teraz wiele zadluzonych krajów. W tym takze i Polska. I tego wlasnie finansjera obawia sie najbardziej. Zostal stworzony precedens. Stosunkowo malo znaczacy kraj, przyparty do muru sprzeciwil sie utartym sloganom demokracji, prawa i wolnego rynku. I wygral – przynajmniej jak na razie. Dla innych krajów zaistniala wielka szansa. Teraz, kiedy armia amerykanska uwiklana jest w Iraku, mozna zrzucic jarzmo. Tylko trzeba chciec i do tego dazyc. Tak jak zrobili to mieszkancy Argentyny niezaleznie od funkcji spolecznej, majatku i wyksztalcenia.

prof. dr Ronald Clement

Materialy zródlowe:
Alavio Grupo, March in Defence of Zanon, Z magazine, 17 wrzesnia 2004.
Balch Oliver, Taking care of business, Guardian, 3 czerwca 2005.
Burgo Ezequiel, Argentinas miraculous recovery owes little to the IMF, Guardian, 13 grudnia 2004.
Elliot Larry, Who needs the hand of God?, Guardian, 7 marca 2005.
Free-Market Flop: What Happened in Argentina, (www.americas.org/item_77).
Goni Uki, Argentina seeks arrest of Menem, Guardian, 22 kwietnia 2004.
Hacher Sebastian, Beneton vs. Mapuche, Z magazine, 6 czerwca 2005.
Katel Peter, Argentinas Crisis Explained, Time, 20 grudnia 2001.
Morduchowicz Daniel, Manufacturing militiants, Z magazine, 8 maja 2005.
New Argentinian president-elect pleads for national unity, CNN, 25 pazdziernika 1999.
The 100 billion dollar question, Guardian, 13 stycznia 2005.
Whitbeck Harris, Struggling economy fuels Argentine emigration, CNN, 23 lipca 2001.

http://www.wir.ca/website/modules.php?name=News&file=article&sid=13
Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl