Physiological Chemistry and Physics 10 (1978), str. 449-464 LECZENIE ZAAWANSOWANYCH PRZYPADKÓW RAKA TERAPIĄ DIETETYCZNĄ: PODSUMOWANIE 30 LAT DOŚWIADCZEŃ KLINICZNYCH* DR MED. MAX GERSON Gerson Institute, Box 535, Imperial Beach, California 92032 [obecny adres: Box 430, Bonita, CA 91908, tel. 001-619-585 7600] Streszczenie: Trzydzieści lat doświadczeń klinicznych doprowadziło do udanej terapii zaawansowanych przypadków raka. Terapia ta oparta jest na założeniu, iż (1) chory na raka ma obniżoną odporność i uogólnione uszkodzenie tkanek, szczególnie wątroby, oraz (2) gdy niszczona jest tkanka nowotworowa, wówczas toksyczne produkty degradacji trafiają do krwi, co prowadzi do śpiączki i śmierci w wyniku niewydolności wątroby. Terapia składa się z diety bogatopotasowej, ubogiej w sód, nie zawierającej tłuszczów ani olejów, i z minimalną ilością białek zwierzęcych. Soki z surowych owoców i warzyw oraz z surowej wątroby dostarczają enzymów oksydacyjnych, które ułatwiają przywrócenie właściwego funkcjonowania wątroby. Stosuje się uzupełnianie preparatami jodu i niacyny. Wlewy doodbytnicze z kawy powodują poszerzenie przewodów żółciowych, co ułatwia wydalanie toksycznych produktów rozpadu tkanki nowotworowej przez wątrobę, a także dializę toksycznych produktów ze krwi przez ścianę okrężnicy. Terapia musi być stosowana w integralnej całości. Elementy terapii stosowane w izolacji nie dadzą pomyślnych wyników. Terapią tą wyleczono wiele zaawansowanych przypadków raka. Szanowni Państwo! Przyjechałem tu na wakacje, nie z wykładem. Nie przywiozłem żadnych materiałów. Zrobiłem więc trochę notatek z pamięci, ponieważ poproszono mnie, by najpierw opowiedzieć Państwu, jak to się stało, że zająłem się leczeniem raka. Jest to zabawna historia. Gdy byłem lekarzem chorób wewnętrznych w Bielefeld w Niemczech w 1928 r., pewnego dnia wezwano mnie do chorej pacjentki. Spytałem, co jej dolega, ale przez telefon nie chciała mi powiedzieć. Więc pojechałem tam, trochę poza miasto. Spytałem ją "Co Pani dolega?" Opowiedziała, że była operowana w pobliskiej dużej klinice i stwierdzono raka w przewodzie żółciowym. Zobaczyłem bliznę pooperacyjną. Była w wysokiej gorączce, miała żółtaczkę. Powiedziałem jej "Przykro mi, nic nie mogę zrobić dla Pani. Nie wiem, jak leczyć raka. Nie widziałem pomyślnych wyników, zwłaszcza w tak zaawansowanym przypadku, gdy nie ma już możliwości operacji". Na to ona odparła "Nie, panie doktorze, poprosiłam pana, bo widziałam wyniki pańskiego leczenia gruźlicy i zapalenia stawów w różnych przypadkach. ________________ *Nota od wydawcy. Jest to zapis wykładu wygłoszonego przez dra Gersona w Escondido, California, w 1956 r. Dr Gerson zmarł w 1959 r. Bardziej kompletną informację o tej terapii można znaleźć w jego książce A Cancer Therapy: Results of 50 Cases, by Max Gerson, 3rd edition, 1977, Totality Books, Del Mar, CA, lub od jego córki Mrs. Charlotte Gerson Straus w Gerson Institute, Box 535, Imperial Beach, CA 92032 [obecny adres: Box 430, Bonita, CA 91908, tel. 001-619-585 7600]. Perspektywy społeczno-ekonomiczne i polityczne są omówione w książce Has Dr. Max Gerson a True Cancer Cure? by S. J. Haught, 1976, Major Books, 21335, Roscoe Blvd., Canoga Park, CA 91304. Proszę, oto blok listowy i zapisze pan leczenie. Na tamtym stole leży książka, a z tej książki, pan będzie taki dobry i przeczyta mi na głos rozdział pod tytułem „Leczenie raka”. Była to gruba książka, około 1200 stron, o medycynie ludowej, a w środku był ten rozdział. Zacząłem czytać. Książka była zredagowana przez trzech nauczycieli i jednego lekarza. Nikt z nich nie praktykował medycyny. Tak więc opracowali tę książkę. Przeczytałem ten rozdział. Było w nim coś o Hipokratesie, który dawał takim pacjentom specjalną zupę. Muszę Państwu powiedzieć, tę zupę stosujemy obecnie! Zupę z tej książki, z praktyki Hipokratesa - 550 lat przed Chrystusem! Był on największym lekarzem tamtych czasów, sądzę nawet, że największym lekarzem wszystkich czasów. Miał on ideę, że pacjent musi zostać odtruty za pomocą tej zupy i lewatyw i tak dalej. Czytałem i czytałem, lecz wreszcie powiedziałem tej pani "Proszę Pani, z powodu mojej terapii przeciwgruźliczej lekarze są nastawieni przeciwko mnie. Dlatego nie chciałbym Pani leczyć". Ponownie zaczęła nalegać "Dam Panu oświadczenie na piśmie, że Pan nie jest odpowiedzialny za wynik tego leczenia i że to ja nalegałam, by je przeprowadzić". Tak więc z tym pisemnym oświadczeniem, pomyślałem, w porządku, spróbujmy. Zapisałem leczenie. Było prawie takie samo, jakie stosowałem u pacjentów z gruźlicą [1-7], które opracowałem i stosowałem w klinice uniwersyteckiej w Monachium z prof. Sauerbruchem. Po okresie pracy w klinice terapia nabrała kształtu definitywnego, a jej skuteczność została potwierdzona [8,9]. Pomyślałem, iż może będzie skuteczna także w przypadku raka. W książkach naukowych zawsze pisało, że zarówno rak, jak i gruźlica są chorobami zwyrodnieniowymi, gdzie organizm musi zostać odtruty. Ale to ostatnie stwierdzenie znajdowało się wyłącznie u Hipokratesa. Spróbowałem - i pacjentka została wyleczona! Sześć miesięcy później była na nogach i w najlepszym stanie. Następnie przysłała mi dwa dalsze przypadki. Ktoś z jej rodziny miał raka żołądka, gdzie podczas operacji stwierdzono przerzuty do węzłów chłonnych okołożołądkowych - też wyleczony! Trzecim przypadkiem był również rak żołądka. Został tak samo wyleczony. Spróbowano leczenia w trzech przypadkach i wszystkie trzy zostały wyleczone! Muszę Państwu powiedzieć, że do dnia dzisiejszego nie wiem, jak to się stało, jak mi się to przytrafiło, jakim sposobem zostało to osiągnięte. W owym czasie zawsze mówiłem, że nie wiem, dlaczego zostały one wyleczone. Nie wiedziałem wystarczająco na temat raka i wejść w to, zająć się tym, było takim trudnym problemem. Ale gdy raz weszło mi to do głowy i w ręce i do serca, nie mogłem już oderwać się od tego problemu. W jakiś czas później trafiłem do Wiednia. Opuściłem Niemcy z powodu zmian politycznych w czasach Hitlera. W Wiedniu spróbowałem tej terapii w sześciu przypadkach i we wszystkich sześciu przypadkach żadnych wyników - same niepowodzenia! To był szok. Sanatorium, gdzie leczyłem mych pacjentów, nie było zbyt dobrze zorganizowane w zakresie terapii dietą. Leczono inne choroby innymi metodami i nie przywiązywano dużo uwagi do diety. Temu więc przypisywałem niepowodzenia. Potem przyjechałem do Paryża. W Paryżu leczyłem siedem przypadków i miałem trzy pozytywne wyniki. Jednym z tych przypadków był starszy 70-letni mężczyzna. Miał on raka jelita ślepego, gdzie zaczyna się okrężnica. Innym przypadkiem była pani z Armenii. Był to bardzo ciekawy przypadek. Musiałem działać wbrew całej rodzinie. W tej rodzinie było wielu lekarzy, i miałem mnóstwo kłopotów. Tym niemniej w tym przypadku powiodło mi się. Miała ona odrastającego raka sutka. Za każdym razem rodzina nalegała, że pacjentka "tak bardzo podupadła". Ważyła tylko 78 funtów [ok. 35,4 kg]. Została z niej skóra i kości i chcieli, bym podawał jej żółtka. Dałem jej trochę żółtka - rak odrósł. Potem nalegali, bym podawał jej mięso - surowe siekane mięso. Dałem jej to i rak odrósł. Za trzecim razem chcieli, bym jej dawał trochę oleju. Dałem jej tego oleju i rak odrósł po raz trzeci. Tym niemniej trzy razy byłem w stanie eliminować i leczyć tego raka. A wciąż nie miałem pojęcia, czym jest rak. Gdyby ktoś mnie zapytał na temat teorii, po prostu co ja właściwie robię, musiałbym odpowiedzieć "Doprawdy sam nie wiem". W jakiś czas potem przyjechałem do USA. Problem raka i wyleczenie pierwszych trzech przypadków bez przerwy siedziały mi w głowie. Wciąż myślałem "To musi być możliwe, byłoby zbrodnią tego nie robić". Lecz nie było to takie proste. Gdy tu przyjechałem, nie miałem kliniki. Nie miałem nawet prawa wykonywania zawodu lekarza. Gdy zdałem egzaminy i mogłem przyjmować pacjentów, musiałem leczyć ich w domach i była to praca trudna. Pacjenci nie chcieli stosować się do diety, przeprowadzać jej w domu. Przyzwyczajeni byli oszczędzać na czasie przygotowania posiłków i nie wysilać się nad robieniem wszystkich soków koniecznych do terapii, tak jak została opracowana. Leczenie gruźlicy polegało na diecie bezsolnej, głównie owocowo - warzywnej, jarzyny gotowane bez dodatku wody, parowane we własnych sokach, w ciężkim garnku, nie z aluminium. Pokrywa musi być ciężka i dobrze dopasowana tak, by para nie uciekała. Dalej, większość potraw musi być zjadanych na surowo, drobno utartych. Chorzy mają pić sok pomarańczowy, sok grejpfrutowy oraz sok jabłkowy i marchwiowy. Soki te muszą być sporządzone w specjalnym urządzeniu - rozcieracz [grinder] i osobna prasa - ponieważ stwierdziłem, że w sokowirówkach [centrifugal juicers] lub maszynkach do soków [liquefiers] nie mogłem otrzymać soku takiego rodzaju, który by leczył pacjentów. Najpierw myślałem, że maszynki do soków [liquefiers] byłyby idealne. Surowiec zachowywał się w całości. nic nie było tracone. Ale to nie działało. Potem dowiedziałem się dzięki pewnemu fizykowi, że w maszynce do soków [liquefier], w środku, jest dodatni ładunek elektryczny, a w cieczy jest ładunek ujemny. Ten ładunek elektryczny niszczy enzymy oksydacyjne. To samo zachodzi też w przypadku sokowirówki [centrifugal juicer] i innych aparatów. Dlatego sok musi być przygotowany w rozcieraczu [grinder, syn. młynek, rozdrabniacz] i osobnej prasie - o ile możności wykonanych ze stali nierdzewnej. Pacjenci muszą wypijać mnóstwo tych soków. Muszą zjadać zupę Hipokratesa. Nie mogę wchodzić we wszystkie szczegóły. Nie wystarczyłoby jednego wieczoru. Ale bardzo ważne dla odtrucia są lewatywy. Czułem, że odtrucie w postaci sugerowanej przez Hipokratesa, w tej książce, było najważniejszym elementem. Wreszcie miałem klinikę. Pacjenci zobaczyli, że także bardziej zaawansowane przypadki, a nawet niektóre terminalne, bardzo zaawansowane przypadki, mogły zostać uratowane. Trafiało do mnie coraz więcej i więcej przypadków terminalnych, zostałem wmuszony w tę sytuację. Z drugiej strony, miałem nóż Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego na gardle i na plecach. Miałem tylko terminalne przypadki. Gdybym ich nie uratował, moja klinika stałaby się umieralnią. Niektóre przypadki były przynoszone na noszach. Nie mogli chodzić. Nie mogli już jeść. Było bardzo, bardzo trudno. Tak więc naprawdę musiałem opracować terapię, która pomagałaby w tych dalece zaawansowanych przypadkach [10, 11]. Powtarzam, zostałem do tego zmuszony. O potrzebie tego, na czym należy położyć główny nacisk: czytając całą literaturę, zobaczyłem, że wszyscy naukowcy leczą objawy. Pomyślałem, że są one tylko objawami. Za nimi musi być coś zasadniczego. Niemożliwe, żeby były objawy w mózgu, inne w płucach, w kościach, w jamie brzusznej i w wątrobie. Musi być coś podstawowego, inaczej jest niemożliwe. Już dzięki mojej pracy nad leczeniem gruźlicy nauczyłem się, że w gruźlicy i w innych chorobach zwyrodnieniowych nie wolno leczyć objawów. Organizm - cały organizm - musi być leczony. Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? Stopniowo doszedłem do wniosku, że najważniejszą częścią naszego organizmu jest przewód pokarmowy. By wszystko, co zjadamy, było właściwie trawione, i by inne narządy przewodu pokarmowego działały prawidłowo i pomagały w trawieniu do produktów końcowych - a jednocześnie usuwały wszystkie produkty odpadowe - wszystkie toksyny i trucizny które muszą być usuwane, tak, by nic nie gromadziło się w naszym ustroju, to właśnie - pomyślałem sobie - jest rzeczą najważniejszą w leczeniu gruźlicy. Tak samo musi być we wszystkich innych chorobach zwyrodnieniowych. I do dnia dzisiejszego jestem wciąż przekonany, że rak nie wymaga "swoistego" leczenia. Rak jest tak zwaną chorobą zwyrodnieniową, a wszystkie choroby zwyrodnieniowe muszą być leczone tak, by najpierw cały organizm został odtruty. Wracając do mej pracy nad leczeniem gruźlicy, zobaczyłem, że ważną rolę odgrywa wątroba. Usuwa ona toksyny z organizmu, tak je przekształca, by mogły wejść do przewodów żółciowych, i w ten sposób zostać usunięte z żółcią - to nie jest łatwe zadanie. Ponadto wątroba pomaga w wytwarzaniu soku żołądkowego za pomocą układu nerwów trzewnych. Wątroba pomaga w wytwarzaniu przez trzustkę trypsyny, pepsyny, lipazy, enzymów trawiennych - wszystko to jest regulowane za pomocą układu nerwów trzewnych. Wątroba ma o wiele, wiele więcej bardzo ważnych funkcji. Jedną z nich jest reaktywacja enzymów oksydacyjnych, co odkrył Rudolf Schoenheimer. Jego praca szła po tej linii. Zaprowadziłoby nas za daleko, gdybym wchodził teraz w szczegóły. Bardzo ważne jest zapamiętać, że enzymy utleniające u chorych na raka mają bardzo niską aktywność. Teraz spróbujmy nakreślić teorię. Przez te lata uświadomiłem sobie, że w raku są dwie komponenty o szczególnej ważności. Jedną jest cały organizm, komponenta ogólna. Drugą jest komponenta miejscowa, objaw. Leczenie musi dotyczyć komponenty ogólnej. Gdy będziemy w stanie doprowadzić ją do równowagi, komponenta miejscowa zniknie. Co jest tą komponentą ogólną i dlaczego leczenie ma doprowadzić ją do równowagi? Chciałbym poświęcić dzisiejszy wieczór głównie tej kwestii. Komponentą ogólną jest przewód pokarmowy i wątroba. W raku przewód pokarmowy jest bardzo zatruty. Jak można sobie z tym poradzić? Odtrucie jest łatwym słowem, lecz jest bardzo trudne do wykonania u chorych na raka. W takich przypadkach, jeśli są dalece zaawansowane, nie mogą oni prawie jeść. Nie mają soku żołądkowego, nie działa wątroba, trzustka, nic nie jest czynne. Z czego rozpoczniemy? Najważniejszym, pierwszym krokiem jest odtrucie. Więc zajmijmy się tym. Na początku dawaliśmy różne lewatywy. Stwierdziłem, że najlepszą lewatywą jest wlew z kawy, zastosowany po raz pierwszy przez prof. O. A. Meyera w Getyndze. Wpadł on na ten pomysł, gdy wspólnie z prof. Heubnerem podawał roztwór kofeiny doodbytniczo zwierzętom. Zauważył, że przewody żółciowe były otwarte i mogło wypływać więcej żółci. Czułem, że jest to bardzo ważne i opracowałem wlewy z kawy. Dajemy trzy czubate łyżki stołowe mielonej kawy na kwartę [ok. 1 l], gotujemy przez trzy minuty, zmiejszamy ogień i zaparzamy nie dopuszczając do wrzenia przez 10 do 20 minut, po czym stosujemy w temperaturze ciała. Pacjenci zgłaszali, że to im pomaga. Ból ustępował, mimo iż dla przeprowadzenia odtrucia musieliśmy odstawiać wszystkie środki przeciwbólowe i uspokajające. Uświadomiłem sobie, że niemożliwe jest z jednej strony odtruwanie organizmu, a z drugiej strony podawanie leków i trucizn, takich jak leki przeciwbólowe i uspokajające - petydyna, kodeina, morfina, skopolamina itd. Tak więc musieliśmy odstawiać te leki, co znów było bardzo trudnym problemem. Pewien pacjent powiedział mi, że dostaje jeden gram kodeiny co dwie godziny oraz morfinę w zastrzykach . . . jak można to odstawić? Powiedziałem mu, że najlepszym środkiem przeciwbólowym jest wlew z kawy. Po upływie bardzo krótkiego czasu musiał się z tym zgodzić. Niektórzy z pacjentów, którzy mieli bardzo ciężkie bóle, nie dostawali wlewów raz na cztery godziny, jak przepisywałem, lecz raz na dwie godziny. Lecz więcej żadnych środków przeciwbólowych. Po zaledwie paru dniach ból był bardzo mały, prawie żaden. Mogę dać przykład. Nie tak dawno trafiła do mnie pewna pani. Miała raka szyjki macicy i dwie duże masy guza wokół macicy. Szyjka była wielką martwiczą niszą wrzodową, z której sączyła się krew i ropa, tak iż biedna chora nie mogła w ogóle siedzieć. Stan był nieoperacyjny. Była naświetlana promieniami rentgenowskimi i wszystko, co jadła, wymiotowała z powrotem. Nie mogła się położyć. Nie mogła siedzieć. Chodziła w kółko w dzień i w nocy. Gdy przyjechała do mojej kliniki, dyrektor powiedział mi "Panie doktorze, nie możemy jej tu trzymać. Te jęki i chodzenie w dzień i w nocy uniemożliwiają sen innym pacjentom." Po czterech dniach była w stanie zasnąć bez jakichkolwiek środków uspokajających, co jednak nie dawało wiele. Efekt przeciwbólowy trwał przez około pół godziny. Po 8 - 10 dniach poprosiła mnie tylko o jedną rzecz: aby pozwolić jej opuścić nocną lewatywę o godz. 3.00 czy 4.00 nad ranem. Pacjenci, u których wchłaniają się duże masy guza są budzeni każdej nocy przez budzik, gdyż w przeciwnym razie zatruliby się wchłaniając te masy. Gdybym zrobił im tylko jedną albo dwie albo trzy lewatywy, umarliby z zatrucia. Jako lekarz nie mam prawa powodować, by organizm absorbował wszystką masę nowotworu, a następnie był niedostatecznie odtruwany. Dwoma lub trzema wlewami pacjenci nie są wystarczająco odtruwani. Wchodzą w coma hepaticum (śpiączkę wątrobową). Sekcje zwłok wykazały, że wątroba jest zatruta. Nauczyłem się z tych nieszczęść, że odtruwania nigdy nie bywa za dużo. Więc powiedziałem tej pani, że przez jedną noc będzie mogła spać przez siedem godzin - ale tylko przez jedną noc. Nie zaryzykowałbym więcej! Gdy nie dawałem tym pacjentom nocnych lewatyw, rankiem byli śpiący, prawie półprzytomni. Pielęgniarki to potwierdzały i mówiły mi, że potrzeba kilku lewatyw, zanim się z powrotem uwolnią z tego toksycznego stanu. Nigdy nie dość jest podkreślać znaczenia odtruwania. Nawet z tymi wszystkimi wlewami nie wystarczało! Musiałem więc podawać im także olej rycynowy doustnie i we wlewie co drugi dzień, przynajmniej przez pierwsze dwa tygodnie, mniej więcej. Po tych dwóch tygodniach nie poznalibyście Państwo tych pacjentów! Przybywali na noszach, a obecnie chodzili. Mieli apetyt. Przybierali na wadze, a guzy zmniejszały się. Spytacie Państwo "Jak może ustępować taki guz nowotworowy?". Był to dla mnie trudny problem do zrozumienia. Nauczyłem się w moim leczeniu gruźlicy, że muszę dawać potas, jod i wątrobę w injekcjach, by pomóc wątrobie i całemu organizmowi w odtwarzaniu potasu. Obecnie, na ile rozumiem, sytuacja jest identyczna. Najpierw dawaliśmy pacjentowi dietę maksymalnie bezsolną [12]. W ten sposób z organizmu usuwane jest możliwie najwięcej soli (sodu). Podczas pierwszych dni usuwane są 3 gramy, 5 gramów, do 8 gramów sodu dziennie, gdy pacjent otrzymuje tylko około pół grama sodu zawartego w diecie, a w postaci soli nie dodaje się sodu w ogóle. Pacjenci otrzymują suszoną tarczycę (thyroid) i płyn Lugola*. Dowiedziałem się po raz pierwszy z tak zwanego doświadczenia na kijance Gudenath, że jod jest konieczny do zwiększenia i podtrzymania zdolności oksydacyjnej. Dalej podajemy pacjentom duże ilości potasu [12]. Potrzeba było 300 doświadczeń, aby znaleźć właściwą kombinację związków potasu. Jest to 10 % roztwór glukonianu potasu, fosforanu potasu (jednozasadowego) i octanu potasu. Roztwór ten podawany jest pacjentom w sokach w ilości 10 razy dziennie po cztery łyżeczki do herbaty. Tak duża ilość potasu jest wprowadzana do organizmu. Jednocześnie 5 razy dziennie po 65 mg suszonej tarczycy i 6 razy po trzy krople płynu Lugola w rozcieńczeniu 50 %. Te 18 kropli płynu Lugola to jest duża dawka. Nie stwierdzono, by u kogokolwiek doszło do kołatania serca z tego powodu, ___________________________ *Płyn Lugola jest to jod plus jodek potasu. nawet jeśli niektórzy pacjenci mówili mi, że poprzednio nie mogli przyjmować preparatów tarczycy, gdyż dochodziło u nich do kołatania serca. I znikały wszystkie alergie! Niektórzy pacjenci twierdzili, że poprzednio nie mogli wypić nawet jednej łyżeczki soku cytrynowego czy pomarańczowego - byli uczuleni. Ale gdy zostali dobrze odtruci i mieli dużo potasu, nie byli już uczuleni. Alergie i inne nadwrażliwości zostały zlikwidowane. Po wprowadzeniu do organizmu, tarczyca suszona i płyn Lugola dostają się natychmiast do masy nowotworowej. Te dojrzałe [? raczej: niedojrzałe] komórki wychwytują je szybko, lecz bardziej i z wielką łapczywością wchłaniają wodę - jak tylko potrafią - prawdopodobnie razem z niewielką ilością sodu. Ale sodu pozostało niewiele. Więc wówczas komórki te wychwytują potas i enzymy oksydacyjne i giną same przez się. Musicie Państwo sobie uświadomić, że komórki rakowe egzystują zasadniczo na procesach fermentacyjnych, podczas gdy potas i enzymy oksydacyjne wprowadzają procesy utleniania. A to jest właśnie sytuacja, w której możemy niszczyć komórki nowotworowe, gdyż odbieramy im warunki niezbędne do życia. Lecz teraz mamy do czynienia z masą martwych komórek w organiźmie, w krwiobiegu - i gdziekolwiek by nie były, muszą zostać usunięte. A to nie jest takie łatwe! Komórki dojrzałe [? raczej: morfologicznie niedojrzałe, chodzi o komórki nowotworowe] bardzo odbiegają od normy. Dużo łatwiej je zniszczyć niż inne, niedojrzałe komórki, nie tak dobrze rozwinięte [chodzi o komórki nienowotworowe, pod względem dojrzałości powinny raczej być określone przeciwnie.] A inne komórki rakowe znajdują się w naczyniach limfatycznych. Naczynia te są zablokowane z obu stron przez komórki nowotworowe. Krew ani chłonka nie może się do nich dostać. Komórki rakowe znajdują się w węzłach chłonnych. Są tam ukryte, chronione przed normalnym krążeniem. Nie jest więc łatwo do nich dotrzeć. Najpierw jest tylko duża masa zabitych komórek nowotworowych. Ale ta martwa masa musi zostać zresorbowana, gdzie by się nie znajdowała - czy w macicy, czy w nerce, czy w płucu, czy w mózgu - musi to zostać wchłonięte. Ta resorpcja jest możliwa tylko drogą krwiobiegu. Nazywam to "trawieniem pozajelitowym". Trawienie jelitowe zachodzi w przewodzie pokarmowym. Trawienie pozajelitowe ma miejsce poza przewodem pokarmowym, przez krwiobieg. Staje się więc ważne, by prowadzić ciągłe odtruwanie, dniem i nocą, aby maksymalnie podwyższyć trawienie jelitowe, nawet do poziomu "nadczynności". Jak można to zrobić? Stwierdziłem, że aby doprowadzić funkcję trawienia pozajelitowego do maksymalnie wysokiego poziomu, konieczne jest zacząć od gleby. Nasza gleba musi być normalna, nie należy używać nawozów sztucznych, trucizn, oprysków które wchodzą do gleby i zatruwają ją. Cokolwiek wyrasta na zatrutej glebie, ma w sobie także truciznę. A to jest naszym pożywieniem, naszymi owocami i jarzynami. Jestem przekonany, że gleba jest naszym metabolizmem zewnętrznym. Naprawdę nie jest ona tak daleko oddalona od naszych organizmów. Zależymy od niej. Lecz nasze współczesne pożywienie, "normalne" pożywienie, które ludzie jedzą, jest butelkowane, zatrute, puszkowane, sztucznie barwione, sproszkowane, mrożone, zanurzane w kwasach, opryskiwane - wcale już nie "normalne". Nie mamy już żywego, normalnego pożywienia, nasze pokarmy i napoje są masą martwego, zatrutego materiału, a nie można wyleczyć ciężko chorego człowieka, wprowadzając do jego organizmu trucizny. Nie możemy odtruć naszych organizmów, gdy wprowadzamy trucizny poprzez nasze pożywienie, co jest jedną z przyczyn tak wielkiego wzrostu zachorowań na raka. Miło jest zaoszczędzić czas na gotowaniu, lecz konsekwencje są straszne. Trzydzieści lub pięćdziesiąt lat temu rak był chorobą wieku starczego. Zachorowywali tylko starsi ludzie, których wątroba nie pracowała już dobrze - była zużyta. Dostawali oni raka, gdy mieli 60 do 70 lat, a rak był rzadką chorobą. Wszyscy o tym wiedzą. A teraz co czwarty, a nawet coraz bardziej co trzeci umiera na raka. Obecnie w drugim pokoleniu jest nawet gorzej. Biedne dzieci coraz częściej zachorowują na białaczkę. Nie ma kraju, gdzie białaczki występują tak często, jak w USA, w żadnym kraju na świecie. To jest nasza wina. Lody są robione z cukru inwertowanego. Coca-Cola zawiera kwas fosforowy. Czy to dziwne, że dzieci zapadają na choroby zwyrodnieniowe? Te rzeczy stanowią nasz metabolizm zewnętrzny. Teraz rozważmy nasz przewód pokarmowy. Jako część przewodu pokarmowego, najważniejszą sprawą jest, iż przywracamy czynność wątroby - tkankę i czynność wątroby. Jest to bardzo trudne zadanie. Podajemy pacjentom (włączając również chorych na gruźlicę) wątrobę w iniekcjach, a ponieważ większość z tych pacjentów wymaga wzrostu czerwonych ciałek krwi, dodajemy trochę witaminy B12. Otrzymują oni 3 cm3 surowego wyciągu z wątroby razem ze 100 mikrogramów witaminy B12. Ponadto gdy stwierdziłem, iż nasze owoce i warzywa nie mają już normalnej zawartości potasu i niewystarczająco enzymów utleniających, poszukiwałem najlepszego źródła potasu i najlepszego dostawcy enzymów utleniających. Stwierdziłem, że jest to wątroba cielęca. Ale nie możemy dawać pacjentowi wątroby cielęcej, gdyż zawiera zbyt dużo tłuszczu i cholesterolu. Jak Państwo wiedzą, tłuszczu i olejów nie można podawać. Dlatego podajemy tym pacjentom świeżo wyciskany sok z wątroby cielęcej, przygotowywany w specjalny sposób z równą częścią marchwi. Samej wątroby nie można wyciskać. Aby otrzymać jedną szklankę 200 cm3 świeżego soku, bierzemy 1/2 funta (ok. 0,23 kg) świeżej wątroby cielęcej (nie mrożonej) i 1/2 funta marchwi. Pacjenci, dalece zaawansowane przypadki, otrzymują dwie szklanki dziennie, nawet trzy szklanki, i im to smakuje! Wszystko to czynimy, usiłując przywrócić trawienie jelitowe. Gdy ono działa, wówczas dodajemy sok żołądkowy (Acidol Pepsin [tabletki rozpuszczalne w wodzie]) i dodajemy pankreatynę niepowlekaną. Pacjent chory na raka nie jest w stanie strawić pankreatyny powlekanej. Pankreatyna jest podawana pięć razy dziennie po trzy tabletki. Tak więc pacjenci mają w swoich organizmach mnóstwo trypsyny, pepsyny, lipazy i diastazy. Krew może to unosić i trawić masy guza, gdzie by się nie znajdowały. Teraz, ponieważ mój czas się kończy, powinienem powiedzieć Państwu co robimy, by udowodnić, iż nasza terapia naprawdę jest skuteczna w przypadku raka [13, 14]. Punkt pierwszy, wyniki. Myślę, że mogę twierdzić, że mam, nawet w tych dalece zaawansowanych przypadkach, 50 % wyników. Prawdziwy problem powstaje, gdy nie możemy odtworzyć wątroby. Wtedy nie ma nadziei. Wątroba - odtworzenie wątroby i jej czynności - są tak ważne, że niektórzy z pacjentów, których wątroby nie mogą być odtworzone, umierają w sześć miesięcy do 2 1/2 roku później z powodu marskości wątroby. Sekcje zwłok nie wykazują komórek rakowych w organizmie. Chorzy nie umierają na raka. Umierają na marskość wątroby. Odkąd podaję więcej soku z wątroby oraz podaję więcej na pobudzenie trawienia pozajelitowego, takie przypadki marskości wątroby są rzadkie. Myślę, że mógłbym jeszcze bardzo dużo zrobić dla polepszenia wyników. Nie chcę wchodzić w problemy, z którymi pacjenci mają do czynienia po powrocie do domu, gdy lekarz rodzinny mówi im, że nie muszą "jeść tej paszy dla krów". Albo gdy rodzina sądzi, że nie jest w stanie przeprowadzić tego leczenia, gdyż wymaga to zbyt wiele pracy, ponieważ na odtworzenie wątroby potrzeba roku do półtora. Komórki wątrobowe odnawiają się w cztery do pięciu tygodni, pięć do sześciu tygodni u starszych pacjentów. By odtworzyć taką wątrobę, potrzebujemy 12 do 15 nowych pokoleń komórek wątrobowych. Daje to 1,5 roku. Ale nauczyłem się, że najważniejszą częścią tej terapii jest danie pacjentowi nowej, funkcjonującej wątroby. Teraz, co do dowodu tej teorii, miałem pomysł wykonania doświadczenia na zwierzętach, w którym zostałyby połączone ze sobą dwa szczury - jeden chory na raka, drugi zdrowy. Przecięliśmy je wzdłuż boków i połączyli naczynia krwionośne, potem zeszyli razem. Krew zdrowego szczura krążyła w chorym dniem i nocą i oczyściła chory organizm. W ten sposób wykazaliśmy, że przy normalnym zdrowym metabolizmie rak może zostać wyleczony. Ale jesteśmy na wczesnych stadiach tego typu eksperymentu. Była pacjentka, której mąż chciał zostać podłączony do swojej żony z powodu jej bardzo złego stanu. Lecz ona powiedziała nie, nie chciała unieruchamiać go na tak długo koło siebie, z intensywną opieką pielęgniarską w dzień i w nocy. Gdy pierwszy raz przyprowadzono ją do mnie, miała bardzo złą wątrobę, z prawdopodobnie setkami przerzutów w pozostałych częściach ciała. Powiedziałem jej, że nie sądzę, bym mógł cokolwiek dla niej zrobić, więc jej mąż zaoferował swoje zdrowe ciało. Lecz bez względu na wszystko pacjentka wciąż żyje, a jej stan się poprawia. W każdym razie z eksperymentami tego rodzaju nie mamy doświadczenia na istotach ludzkich, a tylko na szczurach. Następnym krokiem w celu udowodnienia teorii było pobieranie małych próbek tkanki wątrobowej drogą biopsji wątroby. Gdy czas mija, a pacjent zdrowieje, wątroba wykazuje mikroskopowo i chemicznie, że wyzdrowienie miało miejsce. Dokonuje się tego techniką mikrochemii. Ma miejsce wzrost zawartości potasu i żelaza, a obecnie jesteśmy nawet w stanie badać zawartość kobaltu. Przez dziesięć lat badałem zawartość potasu w surowicy u ludzi i wykonałem około 200 wykresów. Ale nie są one charakterystyczne. Z drugiej strony, jeśli pobierzemy nieco tkanki - trochę błony śluzowej lub tkanki mięśniowej w miarę poprawy stanu pacjenta, to tkanka ta również wykazuje przywrócenie normalnej zawartości potasu [12]. Jest to fakt ogromnej ważności. * * * Dwa miesiące temu, gdy planowałem przyjechać tu na wakacje, rodzice tego chłopczyka napisali do mnie, prosząc o leczenie z powodu białaczki. Oto ten chłopczyk. Był on leczony transfuzjami krwi, miał ilość białych ciałek 50 i 60.000, a ilość czerwonych ciałek spadła do 1.400.000. Stracił na wadze osiem funtów [ok. 3,6 kg] w ciągu tygodnia, nie mógł jeść ani pić.Zacząłem go leczyć około 6 tygodni temu. Od tego czasu chłopiec jest na nogach, może jeździć na rowerze, jest aktywny i przybrał na wadze okółem pięć funtów [ok. 2,3 kg]. Ilość krwinek jest w normie. Limfocytów jest 6.500; hemoglobina jest 73; 4.500.000 krwinek czerwonych - z 1.400.000! A oto ten chłopczyk. (Matka dodaje: Chcę powiedzieć panu doktorowi, on naprawdę lubi sok z wątroby, nie chce jeść czekolady.) Widzicie Państwo, sok z wątroby, dzieci naprawdę go lubią i proszą o więcej. W klinice, dokąd rodzice zabrali dziecko, powiedziano im, że nic się nie da zrobić, ale czuję, że obecnie możemy uratować to dziecko. (Oklaski) Mam tu innego pacjenta: Pana Eyerly. Mógłby Pan tutaj podejść? Pan Eyerly przyjechał tu zobaczyć się ze mną. Mieszka w Salem w stanie Oregon. Ma raka prostaty wrastającego w pęcherz moczowy. Trafił do kliniki uniwersyteckiej w Portland, stan Oregon, do sławnego urologa. Ten rozpoznał przerzut do pęcherza moczowego i powiedział, że nic nie mogą zrobić. Oprócz tego rak rozrósł się aż do kości miednicy. Było to dwa lata temu. Lekarze, w tym lekarz rodzinny, wszyscy mu mówili, że może żyć tylko 4 do 6 tygodni, zwłaszcza że wszystkie kości miednicy były objęte przez raka. Gdy przyszedł do mnie, wyglądał strasznie chory. Żona przyprowadziła go z pielęgniarką. Sporządził swoją ostatnią wolę i nie spodziewał się żyć. Teraz go wyleczyliśmy. Było to szczególnie trudne. Powinienem podziękować jego żonie. Przygotowywała ona środki lecznicze z największym poświęceniem. Była cudowna i mogliśmy polegać na niej. W rodzinie, gdzie jest prawdziwe poświęcenie w stosowaniu tego leczenia, możemy uratować nawet te daleko posunięte przypadki. Oczywiście, nie możemy uratować ich wszystkich, ale możemy uratować więcej, niż czasem nawet uważamy za możliwe. (Pytanie z sali: Ile czasu to zabrało?) W pęcherzu moczowym zabrało to tylko parę tygodni i nie było już więcej krwi i ropy, również w stolcach. Ale w miednicy były setki miejsc objętych przez raka, i to trwa długo, ponieważ organizm przekształca raka najpierw w tak zwane obszary osteoplastyczne [kościotwórcze], nie w proces osteolityczny, który redukuje kość. Przy mojej terapii tworzone jest więcej kości. Organizm tworzy więcej kości, a następnie ta przerośnięta kość zostaje przekształcona w normalną tkankę kostną. Następnie nie ma już bólów. Pacjent może się poruszać i jest nawet szefem firmy. Przez przypadek miałem tutaj tych dwóch pacjentów i mogłem ich Państwu pokazać. Pytania i odpowiedzi po wykładzie P. Czy włókniaki [fibromas] mogą być rozpuszczone w ten sam sposób? O. Włókniaki są w większości guzami łagodnymi. Guzy łagodne potrzebują 10 do 20 razy więcej czasu, by zostać zresorbowane, niż guzy złośliwe. To samo dotyczy zrostów i blizn. Włókniaki i guzy łagodne są rozpuszczane bardzo powoli, ponieważ niewiele odbiegają od normy. Układowi pozajelitowemu trudno jest spowodować objęcie trawieniem tych łagodnych guzów. Lecz gdy zezłośliwieją, są szybko rozpuszczane. P. (od lekarza) Doktorze Gerson, kiedy odwiedzałem Pański szpital w 1946 roku, Pańska sprzątaczka piła świeży sok z marchwi. Miała nieoperacyjnego raka trzustki. Proszę powiedzieć nam o niej. Czuła się dobrze, jak na taki ciężki stan. O. Żyje i jest w dobrym stanie obecnie, po 10 latach. P. Czy rak jest stanem reakcji na niepohamowane nadmierne działanie pewnych czynników hormonalnych na różne zwyrodniałe narządy lub tkanki? P. Nie, nie sądzę. Jest to coś znacznie więcej i by odpowiedzieć na to pytanie, muszę wejść głębiej w problem. Musimy odróżniać stan przedrakowy od stanu, gdy ujawnia się rak. W stanie przedrakowym wszystko jest przygotowane. Wątroba jest wystarczająco uszkodzona i inne narządy przewodu pokarmowego są dostatecznie uszkodzone i dopiero później ujawniają się objawy. Lecz do tego momentu mamy stan przedrakowy i ten stan może być leczony hormonami, enzymami itd. Możemy do pewnego stopnia pobudzać wątrobę hormonami. Możemy pobudzać wątrobę kortyzonem. Możemy pobudzać wątrobę adrenaliną itd., lecz wówczas wydobywamy z niej ostatnie rezerwy. Opróżniamy wątrobę, zamiast ją napełniać. Co musimy robić w raku - chorobie zwyrodnieniowej, niedoborowej - to napełniać narządy, które są puste i zatrute. Dlatego niemal przestępstwem jest podawać kortyzon lub inne środki pobudzające, które wycisną ostatnie rezerwy i poprawią stan tylko na krótki czas. P. Dlaczego wszystkie owoce jagodowe są zabronione? O. Niektórzy z pacjentów są nadwrażliwi, szczególnie na początku, na owoce jagodowe, które są trochę trudne do strawienia. Dlatego je odstawiam. P. Czy można dawać pomidory? O. Tak, pomidory mogą być. P. Produkty sojowe i ziarna soi są zabronione. Ale czy zabroniona jest lecytyna, którą się wytwarza z ziaren soi? P. Ponieważ ziarna soi zawierają tłuszcze, musiałem ich zabronić. Pacjenci chorzy na raka nie są w stanie przez dłuższy czas trawić tłuszczów do ich produktów końcowych. Gdy pewne substancje pośrednie są pozostawiane w organizmie, działają one jak substancje rakotwórcze. Dlatego musieliśmy na długi czas odstawić tłuszcze, olej i produkty je zawierające. Q. Jakie wykonujecie badania metaboliczne przed i po kuracji, aby udowodnić jej wyniki w sposób systematyczny tak samo, jak kliniczny? O. We wszystkich przypadkach badam mocz, pełny wzór krwi obwodowej, podstawową przemianę materii lub jod związany z białkiem, oraz potas w surowicy i w tkance. By zobaczyć, jak działa wątroba, stwierdziłem, że najlepiej jest zbadać produkty końcowe przemiany białkowej, azot mocznika i kwas moczowy. Gdy są one w normie, zakładam, że z pacjentem wszystko jest w porządku. Ale potas w surowicy nie daje charakterystycznego obrazu i utrudnia ocenę. Pacjent może być wyleczony, jednakże potas w surowicy ma wciąż niski poziom, gdyż zabierają go tkanki. U niektórych pacjentów z rakiem, gdy przybywają jako przypadki terminalne. potas jest powyżej normy! Raz pewien lekarz mnie spytał "Pan zwariował? Przy potasie powyżej normy, daje pan takie duże dawki potasu?". Odpowiedziałem "Nie, proszę pana, nie zwariowałem. Pacjent w tej chwili traci potas [12]. Właśnie dlatego jest on podwyższony w surowicy". P. Czy można podawać lecytynę beztłuszczową? P. Tak. Ale nie na początku. Po sześciu tygodniach można podawać lecytynę beztłuszczową. P. Na ile szkodliwa jest kawa jako napój? P. Kawa jako napój może być używana przez pacjentów tylko wtedy, gdy przyjmują olej rycynowy, ponieważ kawa pobudza perystaltykę żołądka, co powoduje, że olej rycynowy szybciej opuszcza żołądek i przechodzi dalej. Lecz w innych wypadkach kawa jako napój zaburza czynność włośniczek i dlatego powinna być odstawiona. Q. Czy odtruwanie nie byłoby wskazane w większości chorób? Czy nie jest ono porównywalne z "oczyszczaniem organizmu"? Q. Musimy odtruwać organizm we wszystkich chorobach zwyrodnieniowych, w ostrych chorobach również. Ale nie aż w takim zakresie, jak to jest wymagane w raku. Nawet większość przypadków zapalenia stawów nie jest taka toksyczna. Stwierdziłem, iż prawie wszystkie przypadki zapalenia stawów mają słabą lub uszkodzoną wątrobę. To samo dotyczy przypadków choroby wieńcowej. R. Czy można podawać uzupełniająco preparaty witaminowe i soli mineralnych? S. Nie, jest to błędem, ponieważ wapń i wiele innych soli mineralnych nie może być podawanych tak łatwo. Zaburzają one harmonię w ustroju. Wapniem można wywołać raka. Zmuszony byłem podawać wapń w trzech przypadkach hemofilii, by znormalizować krzepnięcie krwi. Zrobiłem to, lecz rak odrósł i straciłem wszystkie trzy przypadki. Żadnego wapnia, żadnego magnezu czy innych soli mineralnych. Wypróbowałem to. W naszym organizmie musi być harmonia zgodnie z prawem całościowości. Nie powinno się zmieniać metabolizmu soli mineralnych, a zwłaszcza nie w raku. Tylko dwa najważniejsze elektrolity, potas i sód, muszą zostać zrównoważone. Taka jest potrzeba pacjenta chorego na raka. U. W książce Johna Gunthera, Death Be Not Proud ["Śmierci, nie pysznij się"] wspomniano o pana terapii zastosowanej u syna Johna Gunthera. Na początku uzyskano spektakularne wyniki, lecz potem nastąpiła wznowa i pacjent zmarł. Czy mógłby pan uratować ten przypadek, gdyby jego lekarz domowy się nie wtrącił? O. Powiem Państwu, dlaczego ten biedny chłopiec umarł. Miał on straszny guz mózgu wyrastający z czaszki, większy niż moja pięść. Wyleczyłem to. Jest to napisane w książce. Lecz po tym chłopiec miał wyprysk, i ten wyprysk był szczególnego typu, który zwykle może być wyleczony podawaniem wyciągu przedniego płata przysadki, hormonu. Lekarz rodzinny, dr Traeger, powiedział "Dlaczego by tego mu nie podać?" Lecz powiedziałem mu, że jest to straszne ryzyko i nie chciałbym ryzykować życia tego chłopca. Gdy podajemy preparat z przysadki, jak wiele innych hormonów, możemy zabić. Ale w końcu ustąpiłem i to była moja wina. I potem przez długi czas nie mogłem spać po nocach. Podałem mu ten hormon i guz odrósł. Mogę do tego dodać, że ponad 12 lat temu ukazał się artykuł pewnego profesora z Chicago, iż pacjenci z rakiem korzystnie reagują na podawanie hormonów płciowych. Podałem je najpierw trzem pacjentom, potem pięciu. Zareagowali dobrze przez pierwsze dwa do trzech miesięcy. Wówczas dałem je 25 kolejnym pacjentom. Wszyscy reagowali dobrze przez trzy do czterech miesięcy, lecz po pięciu miesiącach zaczęli gasnąć. Straciłem 25 moich najlepszych przypadków raka. Tylko sześć byłem stanie ponownie uratować. Takie było nieszczęście z leczenia hormonalnego. Syn Gunthera był kolejnym nieszczęściem. Nie musiało tak być. Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie wolno nam dawać pacjentom chorym na raka "czegoś malutkiego" dla chwilowej ulgi. Nauczyłem się tego w dotkliwy sposób. P. Czy pana terapia działała w zaawansowanych przypadkach raka wątroby? O. Jeśli ponad połowa do trzech czwartych wątroby została zniszczona, nie można przywrócić jej czynności wystarczająco, by uratować pacjenta. Można uratować go na pół roku do roku, lecz później wątroba może ulec marskości i pacjenci umierają na marskość wątroby. Wątroba jest tak ważnym narządem, że gdy ma wyeliminować swego własnego raka, musi to być zrobione przez zdrową tkankę wątrobową. Ale ten proces eliminacji może uszkodzić zdrową tkankę wątrobową jeśli nie będziemy stale odtruwać w dzień i w nocy, szczególnie w takich przypadkach. Teraz przed około trzema - czterema miesiącami trafił do mnie przypadek z Filadelfii. Chora powiedziała mi, po tym, jak przywieźli ją syn i brat, że cierpi na raka odbytnicy. Najpierw lekarze nie chcieli operować, potem nie mogli. Było za późno. Później spędziła pół roku w Hoxey Clinic, po czym wróciła do domu z wątrobą zajętą przez nowotwór, twardą jak deska. Powiedziałem jej synowi i bratu, że to zbyt wiele, nie da rady. Zabierzcie ją do domu i otoczcie ją warunkami komfortu. Lecz nalegali, że muszę spróbować. I spróbowałem. I pacjentka czuje się dobrze! Może jeść i pić, a przednia część jej wątroby jest blizną, tak twardą, jakby była zwapniała. Prawdopodobnie pozostało jeszcze dość tkanki wątrobowej. Jej syn zapytał, zabierając ją do domu po ośmiu tygodniach "Widzi pan, dlaczego pan nie chciał jej przyjąć?" Co najmniej przez cztery tygodnie, co dwie godziny, a czasem nawet co godzinę brała lewatywy z kawy - a wlewy z oleju rycynowego dwa razy dziennie! Tworzyło się u niej tak dużo gazów i wydalała tak duże ilości cuchnących mas, że gdy wyjechała, musieliśmy pomalować salę. Nie dało się zmyć zapachu ze ścian. (Komentarz M.C.: Mogę powiedzieć, że oglądałem ogólnie mnóstwo takich miejsc. Zwiedzałem sanatorium dra Gersona przy trzech różnych okazjach, przebywając w nim za każdym razem osiem lub dziesięć dni. Widziałem przypadki przywożone tam w karetce, na noszach - tak jak mówił dr Gerson - beznadziejne przypadki z przerzutami raka wątroby, jelit, z niedrożnościami, przyjmujące morfinę co trzy do czterech godzin. Ku memu zdumieniu w ciągu dziesięciu dni ci sami pacjenci chodzili i byli uwolnieni od bólów. Byłem tak zdumiony, że nie mogłem tego zrozumieć. Było to tak niewiarygodne, iż poprosiłem mego syna, który był na ostatnim roku szkoły medycznej, aby przyjechał ze mną i zobaczył to wszystko. Lecz nie były to tylko przypadki raka, Widziałem tam przypadki innych chorób zwyrodnieniowych wszelkiego rodzaju.) P. Czy kwas foliowy jest przeciwwskazany podczas leczenia raka? O. Tak, kwas foliowy jest szkodliwy. Q. Czy zapalenie stawów może być wyleczone tą samą terapią, którą pan stosuje w raku? O. Tak. To leczenie nie jest swoiste. Nie jest to swoiste leczenie tylko dla raka. P. Jak pan wytłumaczy fakt, że wiele raków skóry i niektóre inne rodzaje raka mogą być usunięte chirurgicznie i nigdy nie odrasta ani nie nawraca, mimo że nie miały miejsca żadne zmiany metaboliczne? O. Niektórzy z pacjentów mieli tylko przemijające uszkodzenie wątroby, i wątroba wtedy jest w stanie same się zregenerować. Ale nie jest tak w większości przypadków. Czasem gdy usunie się, powiedzmy, raka sutka, to eliminacja toksyn i jadów wytwarzanych przez sam guz nowotworowy jest wystarczające w niektórych przypadkach do ustąpienia przemijającego uszkodzenia wątroby. Wówczas wątroba może powrócić do normalnej czynności. Lecz są to wyjątki. I nie jest to zasadą. Także niektórzy z tych pacjentów miewają później wznowy nowotworu. Wielu z moich pacjentów, po początkowej operacji, było w dobrym stanie przez trzy lub czasem nawet pięć lat. Potem rak nawracał. Byli nieoperacyjni, a medycyna ortodoksyjna - bezradna. P. Czy dla pacjentów z rakiem nie byłoby bardziej korzystne pozostawanie do końca życia na diecie wegeteriańskiej ? P. To zależy, na ile da się zregenerować wątrobę. Jeśli da się całkowicie zregenerować - po, powiedzmy, 1 1/2 roku, mówimy tylko pacjentom, by unikali tłuszczów i soli. Poza tym mają swobodę w doborze diety. Wielu z nich prowadzi normalne życie. Ale chciałbym powiedzieć, że około 75 % woli bardziej czy mniej pozostawać na tej diecie, a niektórzy nawet przekonują innych członków rodziny do przejścia na nią wraz z nimi. Na przykład mamy tu w Escondido fotografię p. Waltera Wagga. Miał on 100 % nieuleczalną chorobę, postępującą dystrofię mięśni. Przebywał w najlepszych klinikach i nie uzyskał pomocy. Wyleczyłem go. Później jego żona chciała mieć jeszcze jedno dziecko i udało im się to. Potem przyjechał do miejscowości, gdzie spędzałem urlop, i pokazał mi żonę i dziecko. Powiedział mi, że cała rodzina trzyma się tej diety, a on sam chce pozostać na niej do końca życia, ponieważ jest w tak dobrym stanie. R. Co można zrobić w przypadku zaburzeń krążenia limfatycznego po operacji ramienia z powodu rozpoznania nowotworu? P. Bardzo trudno jest zresorbować te blizny, tak, by przywrócone zostało krążenie limfatyczne, jest to bardzo trudne zadanie. Trwa to lata. Q. Jaki jest Pana pogląd na przedłużony post lub na okresowy post trzydniowy? P. Nie można pacjentowi z nowotworem pozwolić na post. U pacjenta z nowotworem organizm jest bardzo wycieńczony, jeśli pozwoli się im na post, to ich stan pogarsza się strasznie. P. Co Pan uważa za bardziej istotne, dietę czy zrównoważenie emocjonalne? O. Stan zrównoważenia emocjonalnego jest bardzo ważny, lecz bez diety i odtruwania nie można wyleczyć pacjenta. P. Czy choroba Parkinsona poddaje się podobnemu leczeniu jak w przypadku raka? O. Co jest zniszczone w ośrodkowym układzie nerwowym - a choroba Parkinsona jest chorobą jąder podkorowych - pozostaje zniszczone na zawsze. Ale tym leczeniem można wspomóc tętnice mózgowe, i można zahamować postęp choroby, i można przywrócić to, co nie zostało jeszcze całkowicie zniszczone. P. Czy niedokrwistość jest czynnikiem onkogennym? O. Niekiedy warunkuje powstanie nowotworu, zwłaszcza pewien szczególny rodzaj niedokrwistości, nie tak zwana niedokrwistość wtórna. P. Czy zbyt wiele soków warzywnych może wywołać zasadowicę? O. Nie. P. Dr Otto Warburg zaleca zwiększony pobór tlenu. O. Tlen nie dostaje się tak łatwo do ustroju. Potrzeba enzymów oksydacyjnych, potrzeba więcej potasu, potrzeba warunków, przy których tlen może działać. P. Jakie witaminy dadzą się pogodzić z Pańską terapią? O. Z witaminami mamy podobną sytuację, jak widzieliśmy przy hormonach. Szkodziłem pacjentom witaminą A, witaminą E, witaminą B i B6. Pacjenci naprawdę doznawali szkody. Witamina A i D jest natychmiast wychwytywana przez komórki rakowe. Możemy stosować niacynę, jest to witamina B3. P. Co Pan sądzi o głębokim masażu? P. Chorych nowotworowych nie powinno się masować. Rozcieranie skóry w celu otwarcia włośniczek i dopomożenia organizmowi w pobudzeniu krążenia jest bardzo cenne. Nacieramy pacjenta dwa lub trzy razy dziennie przed posiłkami roztworem 1/2 szklanki wody z dwiema łyżkami stołowymi alkoholu do nacierania i dwiema łyżkami stołowymi octu winnego. Nacieranie całego ciała jest bardzo orzeźwiające i wspomaga krążenie. R. Czy pacjent z kolostomią może przyjmować taki sam typ lewatyw z kawy jak zwykły pacjent? O. Tak. P. Jaka jest zasada działania lewatywy z kawy? O. Otwiera przewody żółciowe. To jest zasada. P. Jak można zapobiec rakowi? P. Rakowi należy zapobiegać, nie dopuszczając do uszkodzenia wątroby. Podstawowym środkiem profilaktycznym jest: nie spożywać tej zniszczonej, martwej, zatrutej żywności, jaką powszechnie wprowadzamy do naszych organizmów. Codziennie, dzień po dniu, zatruwamy nasze organizmy. Starsi ludzie wciąż mają lepszą wątrobę i odporność dzięki pożywieniu, jakie przyjmowali w okresie młodości. Z młodszymi ludźmi jest gorzej, a z dziećmi, obecnie drugim pokoleniem wyrosłym na konserwowanej żywności dla dzieci, jest jeszcze gorzej. Zachorowują na białaczki. Przede wszystkim zjadać możliwie najwięcej pokarmów surowych, utrzymywać wysoki poziom potasu i przyjmować niewielkie ilości jodu. UWAGI I PIŚMIENNICTWO 1. F. Sauerbruch, A. Herrmannsdorfer i M. Gerson, "Über Versuche, schwere Formen der Tuberkulose durch dietetische Behandlungen zu beeinflussen", Münch. Med. Wochenschr., 2, 1 (1926). 2. M. Gerson, ibid., 77, 967 (1930). 3. _________, "Phosphorlebertran und die Gerson-Herrmannsdorfersche Diät zur Heilung der Tuberkulose", Dtsch. Med. Wochenschr., 12, 1 (1930). 4. F. Sauerbruch, A. Herrmannsdorfer i M. Gerson, Münch. Med. Wochenschr., 23 (1930). 5. M. Gerson, "Wiederherstellung der verschiedenen Gefühlsqualitäten bei der Lupusheilung", Verh. Dtsch. Ges. Inn. Med., 43, 77 (1931). 6. __________, "Einiges über die kochsalzarme Diät", Hippokrates Z. Einheitsbestr. Gegenwartsmed., 12, 627 (1931). 7. F. Sauerbruch, Das war mein Leben, Kindler und Schiermeyer Verlag, Bad Wörischofen, 1951, str. 363-371. Zawiera relację o tym, jak autor dowiedział się o pracach Gersona z przypadkowej rozmowy w pociągu z jednym z pacjentów Gersona, wyleczonym z gruźlicy, co doprowadziło do udanej próby na szeroką skalę zastosowania terapii przeciwgruźliczej Gersona w klinice Sauerbrucha. 9. E. Urbach i E. B. Le Winn, Skin Diseases, Nutrition, and Metabolism, Grune and Stratton, New York, 1946, str. 4, 65-67, 530-537. Znźlicy skóry. 10. M. Gerson, "Dietary considerations in malignant neoplastic disease. A preliminary report", Rev. Gastroenerol., 12, 419 (1945). 11. M. Gerson, "Effects of a combined dietary regime on patients with malignant tumors", Exp. Med. Surg., 7, 299 (1949). 12. F. W. Cope, "A medical application of the Ling association-induction hypothesis: The high potassium, low sodium diet of the Gerson cancer therapy", Physiol. Chem. Phys., 10, 465 (1978). 13. M. Gerson, "Diättherapie bösartiger Erkrankungen (Krebs)", in Handbuch der Diätetik, Scala, Ed., Deuticke, Vienna, 1954, pp. 123-169. 14. M. Gerson, A Cancer Therapy: Results of Fifty Cases, Third Ed., Totality Books, Box 1035, Del Mar, California, 1977. Jest to szczegółowy opis metody Gersona w leczeniu raka, napisany zarówno dla lekarzy, jak i dla niemedyków. (Otrzymano 8 września 1978 r.)
|