-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Trudno być w Polsce artystą
Artykuły i linki > Artykuły nieopublikowane > Trudno być w Polsce artystą

Trudno być w Polsce artystą


Janusz Stefaniak
Grafik satyryczny młodszego pokolenia. Swoją profesjonalną przygodę z rysunkiem rozpoczął w „Przekroju”. Jego prace zamieszczały też m.in. „Playboy”, „CKM”, „Reader’s Digest”, „Super Expres”. Zdobywca nagrody publiczności na II i III Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku oraz II nagrody na jednym z najbardziej renomowanych festiwali satyry na świecie w Knokke – Heist (Belgia).

Jak rozpoczęła się Pana przygoda z rysunkiem?

- Już jako dziecko uczęszczałem na zajęcia plastyczne do MDK-u w Krakowie a przy tym moja babcia kolekcjonowała „Przekrój” w którym chętnie oglądałem rysunki.

I to właśnie „Przekrój” otworzył Panu drogę do profesjonalnego rysowania?
- Tak, pracowałem tam najpierw jako kierowca a potem archiwista. Właśnie wtedy jeden z ilustratorów nie dostarczył na czas do redakcji rysunku a jako że wiedziano iż lubię rysować zaproponowano mi zrobić ten rysunek. Niedługo potem powiedziano o tym redaktorowi naczelnemu który słowami – „Uważaj, bo na dużego konia wsiadasz” , zaproponował mi stałą współpracę. Miałem wtedy zaszczyt rysować m.in. dla samego Ludwika Jerzego Kerna, na najbardziej popularnej ostatniej stronie. Na szczęście, dzięki Bogu z tego „wysokiego konia” jak dotąd nie spadłem.


Znany jest Pan z rysunków gazetowych opatrzonych pseudonimem „Janko” . Czy rysuje Pan też co innego?
- Robiłem też trochę innym stylem rysunki m. in. do książek. Najbardziej jestem zadowolony z ilustracji książki do nauki fizyki dla Zasadniczych Szkół Zawodowych.


Jakie to uczucie wygrać ze znanymi polskimi satyrykami na renomowanym przecież Festiwalu Dobrego Humoru?
- Moimi pracami w „Przekroju” zainteresował się pan Zbigniew Jujka i on też zaproponował mi udział w II Festiwalu Dobrego Humoru w 2001 roku być może bym zaniżył poziom wiekowy uczestników festiwalu. Komisja zakwalifikowała mnie wtedy obok tak znanych rysowników jak: Andrzej Czeczot, Szymon Kobyliński, Jerzy Flisak, Edward Lutczyn, Henryk Sawka, Marek Polański czy Zbigniew Jujka. Trudno mi teraz określić co czułem stojąc na scenie po odbiór najbardziej cenionej przez artystów nagrody publiczności obok takich sław jak: Zofia Merle, Jerzy Turek, Hanka Bielicka, Tadeusz Drozda czy producentów i aktorów serialu „Świat według Kiepskich”.


O tym wyróżnieniu zapewne niektórzy mówili – przypadek. Jednak dalsze nagrody muszą sugerować że jest Pan liczącym się rysownikiem satyrycznym w Polsce.
- Miałem szczęście odebrać podobną nagrodę w roku następnym oraz najbardziej chyba cenną nagrodę „Kapelusz” z tegorocznego festiwalu w Belgii.


W chwili obecnej jako laureat Festiwalu Dobrego Humoru zasiada Pan też w loży jurorów. Czym się różni bycie ocenianym od oceniania innych?
- To zależy od indywidualnego odbioru bo na przykład gdy się jest ocenianym to jest pewien dreszczyk emocji, że można uzyskać jakąś nagrodę, być docenionym przez fachowców lub publiczność. Natomiast przy zasiadaniu w jury jest poczucie satysfakcji że coś zależy ode mnie, że to ja jestem tym który rozdaje karty, może uszczęśliwiać albo sprawić komuś przykrość. Ma się wtedy ten komfort, że sam osiągnąłem już pewien poziom i mogę oceniać innych.


Proszę przybliżyć nam ostatnią Pana przygodę z festiwalem w Belgii.
- Knokke – Heist jest to małe miasteczko turystyczno-willowe gdzie przewija się corocznie sporo ludzi. Od 43 lat prowadzi się tam jeden z najbardziej prestiżowych festiwali światowego rysunku satyrycznego. W tym roku na konkurs wpłynęło ponad 3 tysiące rysunków z całego świata. Samo to, że znalazłem się w gronie najlepszych światowych rysowników którzy w swych krajach są bardzo znani było dla mnie wyróżnieniem. Miałem przyjemność zdobyć tam II nagrodę jako jeden z nielicznych Polaków którzy na przestrzeni tych lat byli wystawiani a tylko kilku z nich otrzymało nagrody.


Skąd Pan czerpie pomysły?
- Tematy do rysunków czerpię z życia. Czasem pomysły sypią się jak z rękawa bo w ciągu wieczora można narysować kilka rysunków, a czasami się długo czeka aż nadleci muza i siądzie na ramieniu. Jest to podobne jak z poezją czy pisaniem książek.


Czy chciałby Pan by rysowanie stało się głównym Pana zawodem?
- Każdy by chciał, ja też.

Czyli w tym momencie uważa się Pan za rysownika zawodowego?
- Tak, jestem świadomy tego by spokojnie podjąć to zadanie i sobie z nim poradzić pomimo że jest to dziedzina do której trzeba się przyłożyć. Jak na razie nie ma jednak w Polsce warunków do tego by to było możliwe. Dziedzina ta jest traktowana bowiem u nas po macoszemu.

Czy więc z satyrą w Polsce jest aż tak źle?
- My jako Polacy nie potrafimy i nie lubimy śmiać się z siebie jak to robią np. Żydzi. Oni mają fantastyczny humor i w sposób umiejętny pokazują swoje wady narodowe co zresztą wychodzi im na dobre. My tej samokrytyki powinniśmy im zazdrościć. Ze względu na zawirowania polityczne jak i z powodów czysto komercyjnych zrezygnowano z takich gazet jak „Karuzela” czy Szpilki”. Ludzie zachłysnęli się wolnością a przy okazji wmówiono nam że to nie jest konieczne do życia. Teraz gdy wolność ta odbija nam się czkawką trzeba by mieć odskocznię od tego, popatrzeć satyrycznym okiem na to wszystko i bawić się tym.

Co należało by więc zrobić by tę sytuację u nas poprawić?
- Ludzie z zagranicy dziwią się że u nas nie ma pisma satyrycznego. Niestety nie ma bo nikt nie chce zaryzykować i z góry zakłada że nie będzie u nas na taką gazetę popytu. Jak w prawie 40 milionowym narodzie nie może być na ten rodzaj pisma popytu? W małej Belgii np. takich gazet jest kilka. U nas też jest to możliwe a nawet potrzebne. Jeśli będzie dobra koncepcja, będą ludzie którzy zaryzykują to pozostanie tylko kwestia logistyki bo przecież w dzisiejszych czasach, w dobie Internetu dobra komunikacja nie stanowi już problemu więc wydawnictwo nie musi być wcale w Warszawie.

5.10.04






Z ostatniej chwili: Janusz Stefaniak w roku 2006 zdobył ponownie nagrodę na Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku

Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl