-->
Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Ryszard Kusz
Strona domowa
Stronka jest moją wizją rzeczywistości ukrytej przed ludźmi, robiona przy małej wiedzy warsztatu webmastera
O sprawach tu poruszanych nie dowiesz się w oficjalnych mediach

”i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” - [Jan 8, 32]
Kiedy Polska będzie polska?
Polityka > Polska > Kiedy Polska będzie polska?
Kiedy Polska będzie polska?
 
Komunistyczni przestępcy, w większości żydowskiego pochodzenia, i ich potomkowie rządzący Polską od 1944 r. mają się dobrze, a od 1989 r. po udanej transformacji żydowskiego komunizmu w żydowski liberalny kapitalizm nawet jeszcze lepiej.
 

Stan wojenny nadal trwa

Komunistyczni przestępcy, w większości żydowskiego pochodzenia, i ich potomkowie rządzący Polską od 1944 r. mają się dobrze, a od 1989 r. po udanej transformacji żydowskiego komunizmu w żydowski liberalny kapitalizm nawet jeszcze lepiej.

Minęło dwanaście miesięcy rządów PiS wespół z koalicją i czas ochronny dla tych rządów dobiegł końca. Trzeba mówić już otwarcie, co nam się w tym (nie)rządzeniu nie podoba. Polityka PiS jest zabawą w ciuciubabkę. Z każdym dniem coraz bardziej widać, że tej gry nie prowadzi z liberalnym żydolewactwem tylko z Polskim Narodem.

PiS nie jest partią narodową i nie jest to odkrywcze stwierdzenie. Można porównać to ugrupowanie do obozu związanego od maja 1926 r. z J. Piłsudskim. Różnica polega tylko na  tym, że  sanacja  była  bezwyznaniowa oraz  masońsko-żydowska, a PiS i jej przywódcy deklarują się  jako katolicy. Co  w  świetle  ostatnich wydarzeń z niedoszłym  ingresem  ks. abp S. Wielgusa tę deklarację  mocno osłabia.  A chodzi o zaangażowanie obecnego prezydenta oraz żydowskiej ambasador Polski w Watykanie, Suchockiej, a także innych graczy przeciwko Polsce w uniemożliwienie ingresu. W tym kontekście poparcie, jakiego Radio Maryja udzieliło w wyborach PiS-owi może budzić i budzi smutne refleksje, choć z politycznego punktu widzenia było to posunięcie rozsądne, bo blokujące twarde liberalne żydolewactwo (PO, SLD).

Dziwne, że tzw. prawicowym żurnalistom nie  przychodzi do głowy,  że dokumenty UB iSB po udanej transformacji „postępowego” socjalizmu w „postępowy” liberalny kapitalizm muszą nadal dobrze służyć i to prawie tym samym środowiskom. Oczywiście występują w tych środowiskach rozbieżności w poglądach, czasami nawet znaczne, nie należy też wykluczać taktycznego kamuflażu lub utajonego sterowania z zewnątrz. Łączy je natomiast jedno: nie chcą dopuścić Narodu do budowania własnego państwa.

Przyznaję, głosowałem za wyborem L. Kaczyńskiego na prezydenta. Wybierałem mniejsze zło od całkowitego eurowariactwa. Zresztą dobrego kandydata narodowego nie mieliśmy, bo mieć nie mogliśmy. Polskojęzyczne, ale antypolskie media tak nam chcą ustawić scenę polityczną, żeby zostały na niej tylko dwie duże partie i obydwie kontrolowane przez liberalne żydolewactwo. Ewentualny polityczny margines przestaje mieć wtedy znaczenie. Partie ludowe, narodowe są tylko folklorem politycznym. Jest tak od NRF po USA. Poczynając od konserwatywnej prawicy, a na lewicy kończąc różnice w poglądach występują tylko na poziomie haseł. Prawica zwłaszcza konserwatywna jeszcze akcentuje potrzebę istnienia państwa, ale już nie wzmocnienia jego animacyjnej roli dla niezbędnych procesów społeczno-gospodarczych.  Tu już  niech działają „niewidzialne łapska” liberalizmu, co w efekcie i tak prowadzi do rozkładu państwa. Ten rozkład, z góry i świadomie zakłada lewactwo, które jako typowa żydowska mniejszość źle się czuje w każdym państwie narodowym. Najlepsze dla nich jest państwo złożone z samych mniejszości, jak obecnie UE-państwo w budowie - „wieża Babel”. Tam będą rządzić bez ograniczeń. Lewica ma odwagę otwarcie walczyć z religią, konserwatywna prawica uważa ją za sprawę prywatną i zostawia w domu, a może przypisano jej tylko taką rolę - dla każdego coś miłego. Ci tzw. racjonaliści z lewoprawa odrzucają katolicką etykę (szacunek dla drugiego człowieka), jakby nie dostrzegali, że mogą zginąć od własnej broni - dziwny to racjonalizm. Natomiast realizowana polityka gospodarcza jest zawsze taka sama, drobne różnice są tu nieistotne. W Polsce rządy SLD, AWS-UW, czy teraz PiS  gospodarkę i obywateli  traktują  tak samo. To, że PiS zawiązał koalicję z Samoobroną i LPR, a nie z PO wynika tylko z tego, że z PO musiałby podzielić się władzą, a z Samoobroną i LPR nie musiał - to wszystko. Kandydat na prezydenta, L. Kaczyński mówił, że patriotyzm „tak”, ale nacjonalizm „nie”, nigdy.

Młodzi PT Czytelnicy i słabo znający historię zwolennicy marszałka zapewne nie rozumieją, dlaczego Narodowcy od 1926 r. do dziś są opluwani, oskarżani o antysemityzm, odsuwani od rządów. Jeśli dopowiem, że to właśnie zwolennicy Piłsudskiego założyli w 1934 r. w Berezie Kartuskiej obóz koncentracyjny (oficjalnie „ obóz odosobnienia”) dla narodowców i  ludowców,  a nie  odwrotnie, mogą popaść w konsternację. Muszą jednak wiedzieć, że to jest walka o majątek i duszę Polskiego Narodu, o wypranie go z pierwiastków patriotycznych i narodowych. Tę bezpardonową walkę prowadzi z nami antypolskie,  liberalne żydolewactwo wespół z tzw. prawicą.

Niewielu też zapewne wie, że Polska utraciła suwerenność już w 1926 r. po przewrocie majowym. Żydowscy bankierzy z USA w zamian za udzielony kredyt podyktowali statut Bankowi Polskiemu. Polski rząd utracił wtedy kontrolę nad polityka pieniężną - utraciliśmy suwerenność gospodarczą. Wymownym tego przykładem było usunięcie krzyża z korony na głowie Orła Białego.  Tak rozpoczęły się żydomasońskie rządy w Polsce, które trwają do dziś. Proces usuwania krzyży trwa również. Usunięto je z karetek pogotowia zastępując pogańskim wężem.
Panowie Kaczyńscy  brzydko  odwdzięczyli się Kościołowi  za  poparcie w wyborach w 2005 r.
Kto w dzisiejszych liberalnych, ateistycznych czasach podnosi rękę na polski Kościół, na jego zdrowy, patriotyczny i narodowy trzon, i nie ważne czy jest katolikiem, czy ateistą, jest przede wszystkim pomyleńcem albo ma inne, nie związane z budową silnego narodowego państwa cele. Jest pomyleńcem, bo nie docenia znaczenia etyczno-moralnej nauki Kościoła Katolickiego oraz jej głęboko społeczno-patriotycznego wymiaru, co dla budowy i utrzymania państwa jest koniecznym spoiwem. Wynika to z naszej historii i tradycji. To prymas Kościoła sprawował rządy w czasie bezkrólewia. I było tak po roku 1944, gdy państwo polskie zostało opanowane przez komunistyczne hordy żydowskich zbrodniarzy. Opatrznościowym mężem był wtedy dla Polskiego Narodu ks. kard. Stefan Wyszyński - Prymas Tysiąclecia. Po 1989 r. nie wiele się zmieniło. Żaden rząd nie był i nie jest wyrazicielem woli Polskiego Narodu. Polski Naród nie ma poza hierarchią Kościoła Katolickiego swojej realnej narodowej reprezentacji. Wiem, że niektórzy hierarchowie jakby nie z tego Narodu, jakby bliżej im było do szatańskiego widma współczesnego liberalizmu i globalizacji. Cóż, może wypada powiedzieć: błądzić jest rzeczą ludzką, ale tacy duchowni nie powinni sprawować rządu dusz i nie chcemy ich w naszym Kościele. Nie chcemy w nim też żadnych modernistycznych elementów, natchnionych przez antychrześcijańskie żydomasoństwo dążące do rozkładu Kościoła od wewnątrz.
Nie będzie w Polsce lustracji i dekomunizacji. Deubekizacja, to deklaracja dla niezorientowanego politycznie społeczeństwa, a prawdopodobny scenariusz będzie następujący. Zebrane dokumenty w IPN oraz te z likwidacji WSI posłużą do usunięcia postkomunistycznej lewicy i może niektórych, co groźniejszych, twardych liberałów z walki o władzę i to oczywiście dobrze. Zawsze natomiast będą służyły do odsuwania od wpływu na sprawy społeczne, polityczne, państwowe patriotów, narodowców, ludowców, uczciwych katolików. Trzeba też pamiętać, że dokumenty te są w posiadaniu wywiadów: Rosji, Izraela, NRF, USA, Wlk. Brytanii. Państwa te wykorzystują tę antypolską wyhodowaną na krwi i pracy Polaków agenturę do rozgrywania własnych interesów w naszej Ojczyźnie i przeciwko niej. Warto zdać sobie sprawę, że likwidacja „Solidarności” w 1981 r. leżała zarówno w interesie komunistycznego (żydowskiego) Kremla, rządzącego Polską żydostwa, jak też była po myśli państw lewackiego Zachodu (EWG, później UE) i oczywiście USA, również rządzonego przez Żydów. Wymienionym państwom  zależało  i zależy na tym, żeby w Polsce nie dochodzili do głosu ludzie o poglądach katolicko-narodowych i żeby nie powstało katolicko-narodowe i prawdziwie demokratyczne państwo polskie, które mogłoby zacząć się rozwijać. Byłby to prawdziwy cios dla następnej po komunizmie, zakłamanej żydowskiej ideologii liberalizmu i dla nienawidzących chrześcijaństwa Żydów. Wystarczy przypomnieć, że nawet w okresie socjalistycznym, gdy tylko częściowo odsunięto od władzy żydostwo, przyrost majątku narodowego w latach 1970 - 78 wyniósł 388 mld $ przy zadłużeniu wynoszącym 18 mld $. Jeśli nawet komuniści sfałszowali te dane zawyżając o 50%, to i tak postęp był znaczący. „Solidarność”, która wymknęła się z pod żydowskiej kontroli, a miała służyć do obalenia ekipy Gierka, rozbijano też od wewnątrz przy  pomocy KOR-u, szkolonego i finansowanego przez światowe żydomasoństwo. Przed tymi trockistowskimi renegatami ostrzegał „Solidarność” Prymas Tysiąclecia, za co znienawidził go zgrany już oszczerca i antypolak, A. Michnik - szukają teraz jego następcy, nowego „autorytetu”.
Ucichły już głosy w rządowej koalicji o potrzebie renegocjacji Traktatu Akcesyjnego, o potrzebie sporządzenia gospodarczego bilansu otwarcia. Co dziwniejsze władza, która chce przecież rządzić nie tworzy mediów publicznych pro państwowych, o narodowych zapomnijmy - to nie ta władza. Szefem publicznej TV został B. Wildstain, Żyd, były, a może czynny mason. Media państwowe są antypaństwowe, antypolskie i zażydzone w zakresie już niedopuszczalnym. Jednocześnie MSWiA finansuje żydowskie antypolskie gazety (przy braku mediów narodowych ! i w ogóle polskich), w których antypolsko nastawieni Żydzi wypisują antypolskie paszkwile - np. M. Safian, który jako prezes Trybunału Konstytucyjnego w „Słowie Żydowskim” zniesławiał Polaków.
Obecna władza opowiada brednie o rozwoju gospodarczym, a trwa proces dokładnie odwrotny. Sytuacja materialna Polaków pogarsza się z miesiąca na miesiąc. I ten rozwój jest blokowany. Mamy narzuconą podwójną blokadę rozwoju gospodarczego: 1. członkostwo w UE wiąże się z wszelkimi ograniczeniami w produkcji przemysłowej i rolniczej, przy jednoczesnym nałożeniu na Polskę „kontrybucji”- ogromnych płatności do budżetu UE i różnych jej agend oraz kar za brak inwestycji w ochronę środowiska (z UE otrzymujemy 3,4% przyznanych środków), główny ośrodek podejmowania decyzji gospodarczych znajduje się poza Polską, 2. niezależność banku centralnego (zapisana w konstytucji - vide rok 1926) uniemożliwia rządowi planowanie i realizację rozwoju kraju i likwidację bezrobocia. Zintegrowany nadzór finansowy daje skromne możliwości kontroli finansów państwa, ale nie rozwiązuje podstawowych problemów. Możemy się tylko zadłużać na rzecz żydowskich światowych lichwiarzy.
Jakie są korzyści z przynależności do UE? Żadne, nie ma nawet politycznych. UE nie chroni nas przed roszczeniami niemieckimi i żydowskimi, a wręcz przeciwnie, umożliwia ich realizację. Traktat Akcesyjny do UE stał się legalnym międzynarodowym prawem do niszczenia i rozkradania Polski przez światowe żydostwo. To niszczenie i rozkradanie nie jest tylko konsekwencją neoliberalnej, opanowującej świat ideologii. W przypadku Polski chodzi o pozbawienie katolickiego Narodu materialnych podstaw egzystencji - ten cel istnieje znacznie dłużej niż ostatnie 17 lat.
Czekamy jeszcze na euro i eurokonstytucję, a upadek państwa będzie całkowity.
Co by nie powiedzieć o poprzednim systemie,  jednemu zaprzeczyć nie można: nikt w PRL nie chodził głodny, a rozwój gospodarczy był celem rzeczywistym, choć okradano ludzi z wartości ich pracy. Dziś, w XXI w. głodują nasze polskie dzieci. Zdarza się, że matki oddają własne dzieci do domów opieki, bo same muszą szukać pracy za granicą. Są już Polacy żywiący się na śmietnikach. Co w zestawieniu z dbałością UE o czystość polskiego środowiska naturalnego i związaną z tym likwidacją naszego przemysłu i ograniczeniem produkcji rolnej, jeśli nie jest zbrodnią, to czymże jest innym? Winni tych patologii są znani, ale nikt ich nie sądzi. To dzieje się w kraju posiadającym wszystkie niezbędne warunki dynamicznego rozwoju. Dlaczego nie możemy tego rozwoju uruchomić? Może chodzi o to, żeby zmusić Polaków do emigracji?
Wyprzedano już obcym ok. 30% polskiej ziemi („Wyprzedaż polskiej ziemi” - P. Krzemień, Wł. Achmatowicz). Do dziś nie ma ustawy powstrzymującej ten proceder.
Trwa exodus Polaków za granicę w poszukiwaniu pracy. Od 1981 r. ubyło nas 4 mln. Jest to największy exodus i ludnościowy regres od 1863 r. Znajdujemy się pośród pięciu najszybciej zanikających państw świata. Wg prognoz demograficznych liczba ludności w RP zmniejszy się o 1 mln do 2020 r.,  nie licząc tych,  którzy  wyemigrują, a o 40% po upływie życia jednego pokolenia. Zmniejszenie populacji w wieku produkcyjnym wymusi drastyczny wzrost podatków na emerytury i świadczenia zdrowotne - to dedykacja dla tych, którzy dziś żądają obniżenia podatków zamiast wzrostu wynagrodzeń. Brak polityki prorodzinnej i ustawowej ochrony życia i rodziny. Rządowy dokument, który trafił do sejmu, „Strategia Rozwoju Kraju 2007 - 2015” zawiera tylko 2 (dwa) zdania na temat polityki rodzinnej. Całość dokumentu ze względu na wzniosłe, życzeniowe i podprawione pseudonaukowością treści należałoby przekazać nie sejmowi RP, a raczej kabaretowi J. Pietrzaka. Lektura tego „dzieła” skłania do postulatu stworzenia w miejsce istniejących, jednego ministerstwa, Ministerstwa Szczęścia, Zdrowia i Pomyślności Polaków.
Brak ustaw gwarantujących Narodowi niezbywalną własność wszystkich zasobów naturalnych kraju.
Brak ustaw zakazujących działalności politycznej finansowanej z obcych źródeł. Nie istnieje też zakaz działalności organizacji o strukturach niejawnych, np. masonerii.
Upada - wali się Ochrona Zdrowia, a przecież znamy przynajmniej dwóch odpowiedzialnych za to złoczyńców, J. Buzka i L. Balcerowicza. Ten ponad 5% wzrost gospodarczy nie chce się przełożyć na rzeczywistą poprawę, wiec on jest, czy go nie ma? Czy wychodzi tylko na papierze liberalnym buchalterom w Min. Finansów?
Trwa nadal wyprzedaż  majątku  narodowego, choć wolniej  niż poprzednio,  bo też i niewiele go zostało. Sprzedano PZL Mielec, a w kolejce do „prywatyzacji” czekają Poczta Polska i energetyka.
W energetyce nie planuje się korzystania z własnych surowców. Mimo dużych polskich zasobów gazu będziemy go kupować z zewnątrz - uzależnienie od Rosji będzie trwać.
Nie planuje się rozwoju kolejnictwa, a przecież UE chce u nas chronić środowisko.
Nastąpił 4-krotny wzrost zatrudnienia w administracji, naszej i unijnej w Polsce przy jednoczesnym spadku dochodu narodowego, bo PKB rośnie.
Programy dla szkolnictwa i wytyczne jego reformy, co przekłada się na wydatne obniżenie jego poziomu, opracował za nasze pieniądze, na  zlecenie Min. Edukacji (za rządów SLD) żydowski Instytut Spraw Publicznych sponsorowany przez G. Sorosa. Nie słychać, żeby nowy rząd chciał cofnąć te reformy.
Wisi nad nami, jak miecz Damoklesa, podatek katastralny, którego celem jest wywłaszczenie Polaków z nieruchomości.
Władza nie stawia przed sądami zdrajców domagających się złamania Konstytucji RP i wprowadzenia euro, nie rozlicza afer.
Min. Finansów, Z. Gilowska (prof. ekonomii !) opowiada się za wprowadzeniem podatku liniowego, a więc za okradaniem biednych na rzecz bogatych i wcale nie przedsiębiorców.
Żydzi (ich wyznaniowe gminy) mają prawo odzyskiwać dawne minie, Polacy takiego prawa nie maja. Nas obowiązują w tej materii ustawy wydane przez żydowskie rządy komunistyczne w PRL. Pisałem o tym w art. „Własność rzecz święta” na stronach Nacjonalista.pl i Zaprasza.net.
Polityka zagraniczna (zażydzone MSZ i wszystkie ambasady) jest nieporozumieniem. Placówki  dyplomatyczne  są  nastawione  na  rozbijanie  środowisk polonijnych. MSZ za nasze pieniądze publikuje antypolskie paszkwile potwierdzające kłamstwa zdegenerowanych Żydów, jak J.T.Gross i inni. To, że zaczęliśmy się odzywać na „salonach politycznych”, zamiast bąkać i przytakiwać, jak za rządów Kwaśniewskiego i jego kumpli, niczego nie zmienia. Trzeba nam innych sojuszy, innych układów. Z UE i USA nam nie po drodze, takie układy są dla Polski wyniszczające, bez korzyści gospodarczych i politycznych.
Prezydent Finlandii, Urho Kekkonen zwykł mawiać:  „nie szukajmy przyjaciół daleko, a wrogów blisko”.
Instalacja w naszym kraju „antyrakietowej tarczy” przez USA zmusi nas do szukania nowego płk Kuklińskiego, który teraz wyjawi tajemnice Rosji chroniąc nas przed atakiem atomowym. Widać, że dla rządzących to istotna różnica, z której strony ten atak nastąpi. Mówiąc poważnie, instalacja takiej tarczy każe uwzględnić nawet terrorystyczny atak żydowski, jako możliwy prowokacyjny cel wymierzony w kraje chrześcijańskie i islamskie. Nie wolno odrzucać ewentualności najmniej realnego zagrożenia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo własnego Narodu. Mam nadzieję, że przywódcy PiS-u nie są na tyle cyniczni, żeby przehandlować bezpieczeństwo Polaków za poparcie amerykańskich Żydów dla utrzymania władzy w Polsce. Nie ma ceny, która by rekompensowała przyjmowanie ciosów za Żydów z USA. W imię czego mielibyśmy to robić. Zbliżenie Polski z USA powoduje silniejsze zwarcie kleszczy NRF, UE - Rosja, dla których taki układ polityczny jest nie do przyjęcia. Mylą się liberalni żurnaliści i podpowiadacze, że za „tarczę” możemy dużo żądać od USA. Już w lutym 2007 przyjedzie do nas banda żydowskich wyłudzaczy z żądaniem zwrotu 65 mld $ za „swoje” dawne majątki - to w ramach handlu za „tarczę”, to cena „amerykańskich przyjaciół”, a instalacja „tarczy” jest już prawie zaklepana. Nie wiem, ile przypadku było w wyborze Hiroszimy i Nagasaki na pierwsze cele atomowej bomby. Ale wiem, że w tych miastach były jedyne skupiska katolików w Japonii.
Radio Maryja i Nasz Dziennik popełniają fatalny błąd dopuszczając prezentacje poglądów na temat „tarczy” felietoniście prof. J. Szaniawskiemu, apologecie Piłsudskiego i amerykańskiej demokracji i przyjaźni z USA, ziejącemu bezrozumną nienawiścią do Rosji. Jego prowokacyjne wypowiedzi mają na celu dokonanie podziału wśród katolickich odbiorców tych mediów.
Być może PiS wygra następne wybory, choć bez sukcesów gospodarczych (nie możliwe bez zmiany konstytucji i bez opuszczenia UE lub choćby renegocjacji TA) i bez sukcesów w polityce zagranicznej. Będzie rządził wspólnie z jakąś przeobrażoną PO i być może z nowym agenturalnym tworem agenta Olechowskiego, ale bez Samoobrony i bez LPR.
I będziemy tak dryfować, jak góra lodowa płynąca do równika - gdzie w końcu topi się i znika.
Szef LPR wygrywa w koalicji to, co wygrać może - widać jego talenty polityczne. Niestety LPR w terenie przepada z powodu błędnej polityki kadrowej i całkowitego braku wewnątrz partyjnej demokracji. Szkoda, bo to jedyna partia narodowa w sejmie i w mediach. Polska partia narodowa nie może dziś być partią wodzowską. Trzeba zebrać wszystkie elementy narodowe, nawet lewicę narodową, jeśli jest czysto polska i ochrzczona. Zamiast wodza potrzebujemy otwartej narodowej dyskusji i wspólnego frontu narodowo-ludowego.
Konieczna jest budowa Polski narodowej, rządzonej przez katolicko-ludowo-narodową większość, jeśli to nie nastąpi Polska może zniknąć z mapy świata. Zmierzamy do tego pogrążając się systematycznie w upadku gospodarczym, obronnym, kulturowym, administracyjnym, moralnym i w fatalnych sojuszach. Więc, czy może istnieć taki niewydolny twór, który wszystkim zawadza, a państwo przypomina tylko z nazwy, bo przecież nie z siły własnej państwowości? Unijne żydomasoństwo, Niemcy (w ich firmach w Polsce trzeba już mówić po niemiecku, bo wyrzucają z pracy) i Rosja przeciwko, której występujemy z obecnych pozycji, realizując żydowsko-amerykańska politykę, co musi budzić śmiech politowania i grozę, są z pewnością zadowolone z naszej słabości.
Panowie Kaczyńscy, nie o takie rządy nam chodziło. Nie chcemy rządu pozorującego walkę z esbecją i z żydokomuną. Nie chcemy rządu, który nie podejmuje prawdziwych reform odbudowy i rozwoju kraju po 17-stu latach jego niszczenia i rozkradania. Nie chcemy rządu, który nie ma odwagi powiedzieć Narodowi, że nie może, nie potrafi lub, że boi się żydomasońskich sił i dlatego tych reform nie podejmie.
Polski okręt tonie i co raz słabiej nadaje S.O.S.
Nie będzie Polski Polaków bez odżydzenia wszystkich struktur decyzyjnych od polityki przez gospodarkę, kulturę, na mediach kończąc - każdy, kto czuje się Polakiem powinien to rozumieć. To nie jest antysemityzm, bo w katolickim kraju nikt nie chce odbierać słusznych praw narodowym mniejszościom, ale mniejszość nie może stać przed i nad Narodem i decydować o jego losach.
Chodzi oczywiście o mniejszość żydowską, która nie posiada prawie żadnych tradycji budowania państwa i wszędzie pasożytuje na pracy innych narodów. Jest czynnikiem niszczącym każda kulturę oprócz własnej, jest w końcu enzymem rozkładu każdej państwowości, w  której się pojawi.  Jako  jedyna  na świecie nacja o odmiennej kulturze, religii i mentalności nigdzie nie potrafi współistnieć. Nienawidzi i wzbudza nienawiść - dziś uczyniła z tego element politycznej gry i szantażu, i handlowy swój interes.
Niech zdarzy się w końcu cud i odmieni świadomość Polaków, tylko czy jest on możliwy bez naszego udziału. Nie mamy dziś Dmowskich, a jeśli są i tak nikt ich nie usłyszy w żydolewackich mediach.
Dariusz Kosiur


Dodaj wpis do księgi gości

Pokaż wpisy
Kontakt: ryszard.k@poczta.itl.pl