CO WIEMY O BIAŁORUSI? Co wiemy o Łukaszence? Media twierdzą, że to jest bezwzględny dyktator, który uciska swój naród. A jak naprawdę żyje naród białoruski? Odwołajmy się do faktów. W raporcie ONZ o rozwoju w roku 2003, Białoruś zajmuje 53 miejsce z 175 punktami, i wchodzi do grupy państw z wysokim poziomem rozwoju ludzkiego (Rosja znajduje się o 10 miejsc niżej, a Litwa wyżej tylko o 2 miejsca). Według tych kryteriów BIAŁORUŚ wyprzedza wszystkie państwa WNP i niektóre państwa Europy Wschodniej. Chyba można ufać statystykom z ONZ. Według udziału wydatków na wykształcenie i ochronę zdrowia Białoruś wyprzedza nawet niektóre państwa rozwinięte. Według eksportu sfery wysokich technologii Białoruś wyprzedza Norwegię, Australię, Grecję i inne wysoko notowane państwa. Organizacja międzynarodowa "Transparency International" twierdzi, że BIAŁORUŚ - jest najmniej skorumpowanym państwem w WNP. Poziom przestępstw w Białorusi jest jednym z najniższych w Europie. Średnia pensja w ostatnich latach ciągle rośnie i tak: w roku 2001 wynosiła 100 dolarów miesięcznie, w 2003 - 168, w 2005 - już 250! Pensja średnia – ok. 90 dolarów. Trzeba wziąć też pod uwagę, że życie na Białorusi jest 2 razy tańsze, niż w Rosji. Inflacja wynosi 3-4% za rok. Istnieje prawo, według którego jeśli inflacja przekroczy poziom 5% - automatycznie jest prowadzona indeksacja emerytur, zasiłków, pensji pracowników budżetowych. Państwo zachowało kontrolę nad najważniejszymi dla gospodarki republiki przedsiębiorstwami, czyli nie sprywatyzowano, co znaczy nie oddano nic w obce ręce. I dzisiaj dochody od ich skutecznej działalności idą nie do kieszeni „kliki oligarchów”, jak np. w Rosji (nie mówiąc o Polsce), ale do budżetu państwa, który wydaje go, w tym na programy socjalne. Większość przedsiębiorstw pracuje pełnym cyklem technologicznym, a nie tylko składa produkty jak konstruktor z części montażowych pochodzących z importu. Zasoby energetyczne Białorusi znajdują się w rękach państwa, a nie jak w Rosji rozdane są firmom, należącym do byłych urzędników szczególnie o syjonistycznym rodowodzie, które mogą niekontrolowane podwyższać ceny na paliwa i energię elektryczną. Roczny wzrost gospodarczy wynosi 10%. Realnie, a nie w planach. Ziemia. Własność ziemi w Białorusi istnieje - każdy może sprzedać to, co należy do niego, za wyjątkiem ziemi rolnej, ale każdą ziemię można wydzierżawić i to bezpłatnie! Działki nie można kupować łatwo, ale można kupować tylko w określonym celu. Na przykład, chcesz zbudować fabrykę - prezentujesz projekt i pod niego kupujesz ziemię. A nie skupujesz po kilka arów, by potem sprzedać je drożej. Analogicznie, każdy rolnik, który chce zbudować swoje gospodarstwo może kupić pod to gospodarstwo ziemię. Ona będzie jego własnością. Pracujesz na ziemi - władaj, nic nie robisz - oddawaj. Dla dyrektorów. Dyktator? On naznacza i zwalnia dyrektorów przedsiębiorstw. Ale byłoby dziwne, gdyby głowa państwa nie mogła dysponować przedsiębiorstwami, które przecież należą do państwa. Ograniczenia dla inwestorów zagranicznych? Tak, ale jest to związane tylko i wyłącznie z tym, że koniecznym wymogiem dla przekazania firmy jest zachowanie miejsc pracy i pakietów socjalnych. W Białorusi zniesiono wszystkie ulgi urzędnikom. Zostawiono tylko te dla uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. To brzmi jak bajka, ale w Białorusi zachowano wszystkie "zdobycze socjalizmu", dotyczące opieki socjalnej. Są to przedszkola, letnie kolonie, polikliniki, szpitale, sanatoria. Zadajcie sobie pytanie - ile to kosztowało za socjalizmu, a ile teraz? Ale co z "uduszeniem opozycji"? To, że prezydent walczy z tymi, którzy chcą obalić legalną władzę metodami nieprawnymi - to jest przestępstwo? Ale, czy istnieje w Europie chociaż jedno państwo, w którym działalność skierowana jest na obalenie legalnej władzy i nie jest to przestępstwem w świetle prawa? Prezydent po prostu spełnia swoje obowiązki. Prawdę mówiąc, te organizacje są podzielone i nieliczne. Przed swoimi akcjami oni obowiązkowo zwracają się do każdej redakcji zagranicznych mediów - dlatego ich tak często można oglądać w telewizji polskiej (zwróćcie następnym razem uwagę na ilość ludzi biorących udział w akcjach przeciwko władzy). Aby zwrócić na siebie uwagę grupka demonstrantów blokuje drogi - pojawiają się korki, co nie może podobać się mieszkańcom. - Ale w Mińsku niedawno odbył się wielki kongres opozycji białoruskiej, na który przyjechali przedstawiciele z wielu państw. Czy Państwo naprawdę myślą, że dyktator może w ogóle dopuścić do takiego zjazdu? A jednak dopuścił. I wpuścił na ten kongres wszystkie delegacje z zagranicy, nie wpuścił tylko delegacji polskiej. - Czy wiecie z jakiego powodu? Dlatego że kierowca, który wiózł delegatów, jechał cudzym samochodem i nie miał na niego zezwolenia. Chyba polska straż graniczna też nie wpuściłaby takiego samochodu ze strony Białorusi. A czyż delegaci nie mogli przesiąść się do pociągu? i nie byłoby takiego problemu i rozgłosu. Ale jak pięknie brzmi: "delegacji nie wpuszczono"! W Białorusi zamykają niezależne organizacje z miłymi nazwami, w których są słowa "wolność" i "demokracja" - zapytają Państwo. - A czy te organizacje są niezależne - zapytam? Jeśli organizacja, na przykład, sprzedaje swoje wydawnictwa, które kupują ludzie i uzyskane pieniądze są wydawane na cele organizacji - taka organizacja jest naprawdę niezależna. Ale kiedy źródłem finansowania jest jakiś zachodni fundusz, który sam jest finansowany przez niewiadomo kogo - czy można mówić o jakiejś niezależności? Zawodowi "opozycjoniści" jeżdżą po Europie z wykładami o ich ciężkim losie i proszą o pieniądze na "walkę rewolucyjną". Ich opowiadania są coraz mniej wiarygodne, a prośby o pieniądze coraz aktywniejsze. O tym, za jakie i czyje pieniądze organizują te wojaże zagraniczne wolą nie opowiadać. A w tym samym czasie, wysokim urzędnikom białoruskim, blokuje się wjazd do państw Unii. Dlaczego? Czy oni są na tyle niebezpieczni? Czy Unia boi się usłyszeć coś nieprzyjemnego o sobie? Usłyszeć coś na co nie ma odpowiedzi? Podsumowanie. Za co nie lubią Białorusi? 1. Białoruś planowo rozwija swoje rolnictwo, wzmacniając swoją żywieniową niezależność od Zachodu. W Rosji, na przykład, jednym z warunków wstąpienia do WTO, była rezygnacja z rozwoju rolnictwa rosyjskiego, bo jest ono niedostatecznie rozwinięte. Tzn. Rosja będzie eksportować na Zachód surowce, i za to Zachód będzie ją karmił. 2. Białoruś odbudowała swoje moce produkcyjne (Belaz, Maz, MTZ) i już kontroluje 30% światowego rynku ciężkich samochodów. 3. Białoruś bardzo ostrożnie prowadzi proces "prywatyzacji", nie dopuszcza do stworzenia ogromnych kapitałów prywatnych, uzyskanych złodziejskim sposobem. W Rosji kiedyś można było w wyniku machinacji i łapówek otrzymać prawie za darmo największe przedsiębiorstwa, i potem cały zysk z ich działalności kłaść do własnej kieszeni. Patrz przykład Gusińskiego, Bieriezowskiego, Chodorkowskiego czy Abramowicza. Na przykład, niedawno rosyjski oligarcha Abramowicz (ten, który kupił angielski klub piłki nożnej "Chelsea"), sprzedał państwu (w osobie Gazpromu) naftową kompanię Sib-Neft za 13 miliardów dolarów; 10 lat wcześniej "kupił" ją razem z Bieriezowskim za 100 milionów dolarów. Niezły zarobek - 13 miliardów dolarów za 10 lat! 4. Białuruś nie rozdaje swoich bogactw tzw. "inwestorom międzynarodowym", tj. fikcyjnym firmom, przeznaczonym do zniszczenia konkurencyjnych wyrobów "państwa, w którym się inwestuje". W Rosji tacy "inwestorzy" zagraniczni zniszczyli prawie wszystkie główne przedsiębiorstwa Rosji, produkujące naprawdę konkurencyjne towary. Zostawiono tylko "brudną produkcję", której Europa nie chce mieć u siebie. Według schematu analogicznie pracowali "inwestorzy" w Jugosławii, po ataku NATO w 1999 roku. 5. Białoruś ma realny (a nie jak w Rosji tylko planowany) wzrost PKB o więcej niż 10%. Rosja - i to jest jej bolączka - ma wiele zasobów, dlatego nie ma sensu ładować pieniędzy w produkcję. Białoruś nie może pozwolić sobie na rozkosz zamknięcia produkcji i rozpoczęcia handlu surowcami. 6. I - najważniejsze! Białoruś odmówiła brania pieniędzy w formie pożyczek przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Prezydent mówi: "Obraliśmy kurs, aby się nie zadłużać. Dlatego, że nasze dzieci nie powinny płacić za nasze szczęśliwe życie. Oczywiście, możemy nabrać długów, ale ktoś musi je spłacić. I fakt ostatni - brak możliwości wpływania na Białoruś różnymi naciskami - drażni tzw. „władnych światem”. W Rosji każdy Rosjanin jest winny klanom międzynarodowym ponad 1000 dolarów. W Rosji Gorbaczow i Jelcyn kiedyś nabrali kredytów, tak szczodrze rozdawanych przez Zachód, i większość z nich została rozrabowana przez urzędników i do rzeczywistych potrzebujących one nie dochodziły. Niedawny przykład - były rosyjski minister energetyki atomowej - Adamow. W wyniku tego w czasie urzędowania Jelcyna Rosja okazała się w pełnej zależności od Zachodu, i teraz z ogromnym trudem uwalnia się od tego, ale to potrwa dłuższy okres czasu. I za to nie lubi się już Putina. Szczepan Szerszeń Wydano w Witrynie SNpP 24 maj 2006 r. Opracował prof. Jan Szarliński
|