Atomowe przyprawy
W wyniku badań w Instytucie Chemii i Techniki Jądrowej w Warszawie 3 próbek przypraw żywnościowych stwierdzono ich napromienienie. Państwowe służby sanitarne natychmiast przystąpiły do lokalizacji niebezpiecznego towaru i wycofywania ich z rynku.
Sygnały o tym, że trzy próbki przypraw są niezgodne z Polskimi normami dotarły do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Rzeszowie w środę przed południem. Informację tą przesłał do Rzeszowa Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Gdańsku. Po ich odebraniu odpowiednie służby ruszyły na teren podległy tej stacji by odszukać i wycofać ze sprzedaży zakwestionowany towar. Wspomniane przyprawy pochodziły z Singapuru i według badań Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej w Warszawie były nieodpowiednio napromienione. Mogło to stanowić zagrożenie dla zdrowia potencjalnych klientów tego towaru. Technikę konserwacji żywności poprzez napromieniowanie stosuje na świecie 39 państw. Szczególnie modna jest ona na terenie USA, Chin i krajów dalekiego wschodu. W Europie jest ona stosowana na mniejszą skalę a niektóre kraje jak np. Niemcy, chociaż same stosują tą metodę to jednak wprowadziły zakaz przywozu napromienionych produktów żywnościowych z innych krajów. Wszystko zaczyna się od wojska
Pierwsze badania dotyczące napromieniowywania żywności rozpoczęto na początku XX wieku. Jednak praktyczne zastosowanie tego pomysłu zaczęto wprowadzać dopiero po drugiej wojnie światowej. Prekursorem tego działania była armia amerykańska, która w ramach lansowanego przez prezydenta Eisenhowera programu "Atom w służbie pokoju" rozpoczęła jego stosowanie w konserwowaniu żywności. W jego ramach w roku 1953 kwatermistrzostwo tej armii zaczęło dostarczać do oddziałów liniowych ciągle "świeże" pożywienie.
W latach siedemdziesiątych pojawiły się zorganizowana przez agendy ONZ, ponadnarodowe spółki, które zaczęły organizować kampanie promujące napromieniowanie żywności jako narzędzie jej konserwacji. Wychodziły one z założenia, że Napromieniowanie żywności jest konieczne do walki z głodem, przypadkami zatruć pokarmowych związanych z psuciem się z ich psuciem oraz znaczne zmniejszenie się jej strat przy przechowywaniu.
Obecnie napromieniowanie żywności prowadzi się poprzez:
- promieniowanie gamma, przy zastosowaniu izotopów kobaltu i cezu,
- promieniowaniu x, czyli Roentgena,
- przy pomocy akceleratorów.
Zgodnie z ustawą napromieniowane środki spożywcze wprowadzone do obrotu powinny mieć odpowiednie oznakowanie: napis "Napromienione", "Poddane działaniu promieniowania jonizującego" lub znak graficzny zwany Radura. W Polsce też tą metodę stosujemy
W Polsce zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia można poddawać napromieniowaniu jonizującemu następujące produkty: ziemniaki, cebula, pieczarki, przyprawy suche, pieczarki suszone, suszone warzywa. Zgodnie z tym samym rozporządzeniem napromieniowanie żywności dopuszczalne jest wyłącznie w celu:
- eliminacji drobnoustrojów chorobotwórczych do poziomu zapewniającego bezpieczeństwo jej konsumpcji,
- zapobieganiu psuciu się żywności poprzez eliminację bakterii, pleśni, grzybów i pasożytów powodujących jej rozkład,
- przedłużenia okresu składowania świeżych owoców i warzyw poprzez hamowanie procesów biologicznych związanych z okresem dojrzewania, kiełkowania czy starzeniem się tych środków spożywczych. Bezpieczeństwo konsumentów a komercja.
Na badania dotyczące konserwacji żywności poprzez promieniowanie poszły już ogromne pieniądze. Kilkadziesiąt krajów, w tym Polska podpisały przynależność do Międzynarodowego Zespołu Konsultacyjnego ds. Napromieniowania Żywności (ICGFI). Od rozpowszechniania tej metody na całym świecie nie ma już więc prawdopodobnie odwrotu. Międzynarodowe umowy i zobowiązania będą wymagać by tą metodę konserwacji żywności stosować w coraz to szerszym zakresie. Metodę tę lobbują przede wszystkim konsorcja zajmujące się na codzień technikami jądrowymi. Przechowywanie wykorzystanych już materiałów rozszczepialnych jest bardzo kosztowne. Tak więc próbują one wykorzystywać je w dalszym ciągu by zmniejszyć te koszty a nawet jeszcze na tym zarabiać. Jak na razie naukowcy twierdzą, że niska dawka promieniowania, jaka jest podawana na produkty żywnościowe nie jest niebezpieczna dla zdrowia. Do tego stwierdzenia można podchodzić różnie. Nie zawsze bowiem w przeszłości wszystkie wprowadzone nowiny techniczne okazały się później bezpieczne. Dla nas jako konsumentów powinna być jednak alternatywa wyboru. Czy chcemy jeść tę niezbadaną jeszcze do końca żywność czy też wolimy pozostać przy tradycyjnej. Jedyne, co w tym momencie pozostaje nam robić to prowadzenie nadzoru służb, które zajmują się kontrolą tych produktów i liczyć na to, że są one prawidłowo wykonywane.
- Mamy okresowe przeglądy gdzie sprawdzamy odpowiednie oznakowanie produktów napromieniowanych - powiedział dr Ryszard Moskwa, Kierownik Działu Higieny Żywności i Żywienia Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Rzeszowie.
- W Polsce jak na razie tej żywności jest mało, głównie są to przyprawy suche. Entuzjaści napromieniowania żywności na świecie twierdzą, że proces ten zmniejsza w znacznym stopniu ilość stosowanych w żywności szkodliwych konserwantów. Natomiast zwolennicy chemicznego konserwowania mówią, że szkodliwe jest właśnie promieniowanie. Gdzie leży prawda, trudno nam klientom ocenić. Musimy mieć nadzieję, że naukowcy, którzy wymyślili i wprowadzili w życie tą metodę nie robią z nas królików doświadczalnych. Być może jednak, dzięki zapóźnieniu rozwojowym naszego kraju nie uraczono nas jeszcze wszystkimi zdobyczami techniki, szczególnie związanymi z rolnictwem. Może właśnie dzięki temu mamy w tym względzie wybór. Jak dotąd Polska żywność jest bardzo ceniona na świecie. Czy przez nas też?
Dzień Rzeszowa, 22-24.10.04
Artykuł w oryginale, przed ingerencją redakcji
|